Oczami Harrego
Wciąż czuję na sobie twój gorący, pełen przywiązania uścisk, dotyk twojej dłoni, dziecka? Czy kobiety? Wciąż twój obraz, sinej, przemoczonej, obdartej nie tylko z odzieży ale przede wszystkim z choć maleńkiej radości . Pieniądze się nie liczą, wiem to na pewno. Biedny nie jestem, ale nie stać mnie by kupić twój uśmiech, oj za niego oddałbym wiele. Wciąż Cię widzę, jakby to było teraz, podkuloną, pod rozłożystymi konarami. Wśród nich byłaś taka mała, wręcz bezbronna na wielki pozbawiony zrozumienia świat, który nieustannie biję krwawym cierpieniem i krzywdą. Ten moment, jak z pokorą przyjmowałaś kolejny podmuch wiatru szarpiącego twoim bezwładnym ciałem, kolejne ciosy deszczu, kolejne błyskawice rozdzierające bezdenną ciemność, przebijające światłem twoją kruchą postać. Nie mogłem Cię zostawić. Potrzebowałaś mnie. Wziąłem Cię w ramiona. Czułem twoje ciepło, twoją rękę na mojej szyi, twoją głowę opartą o moją pierś. Czułem twój ból i wiedziałem, że muszę Ci pomóc. Zwątpiłem w to kim jestem, zwątpiłem w siebie i w to kim się stałem ..
Już jesteśmy blisko, tylko kilka kroków, już przekręcam klucz, już w środku, tylko my, we dwoje. Przystanąłem z tobą w ramionach w drzwiach pokoju. Ucałowałem delikatnie twoją szyję i powoli ułożyłem Cię na białym prześcieradle.Widziałem jak wstrząsają tobą dreszcze. Już wyciągałem rękę by Cię obudzić, jednak zatrzymałem ją zaraz przy twoim ciele Byłaś taka niewinna, uroczo wtopiona w moje łóżko. Nie miałem serca Cię budzić, nie dałbym rady. Pojedyncze błyskawice i światło latarni przebijały mrok jaki panował w tym pomieszczeniu. Było ciemno, jednak ja, dobrze widziałem twoją twarz, smukłą sylwetkę. Trzęsłaś się z zimna, twoje przemoczone ciało lekko dygotało. Przykucnąłem przy Tobie. Nie chciałem byś się tak męczyła, byś tak cierpiała. Pragnąłem uwolnić Cię od mokrych ubrań. Jednak z tym walczyłem. Nie miałem prawa Cię dotykać, to było takie silne .. Westchnęłaś. Cofnąłem się diametralnie, bojąc się, że przerwałem twój błogi sen, ale na szczęście Ty dalej zasnęłaś. Usiadłem w kącie wciąż zachłannym wzrokiem penetrowałem twoje ciało. Zarysy dłoni, idealną linię ramion i piersi. Byłaś doskonała. Pożądanie ogarnęło moje myśli, przesiąkło mój umysł. Wstałem, nachyliłem się nad tobą. Rozpiąłem i lekko podnosząc twoje biodra, delikatnie zrzuciłem z pupy mokre spodenki. Tak bardzo biło mi serce, gdy spoglądałem w twoje nadal zamknięte powieki. Ponętna skóra prosiła bym zrzucił kolejne materiały na Tobie ciążące. Zagryzłem wargi i szepcząc w powietrze- Przepraszam Cię nieznajoma, podgiąłem zwiewny t- shirt, odsłaniając twój plaski brzuszek. Poruszyłaś się. Ślina stanęła mi w gardle. Przez sen szepnęłaś- jeszcze.. - i przeniosłaś ręce do góry, za głowę, wyginając do przodu swój obfity biust. Zamurowało mnie. Myślałem, że mówisz do mnie. Nie, ona śni - mówiłem sobie. Twój gest nie ukrywam, bardzo mnie podniecił. Teraz łatwiej było mi całkiem zdjąć górę twojego ubrania. Zrobiłem to, muskając przy tym od pępka, aż po same obojczyki twoje zimne ciałko.Byłaś w samej bieliźnie.
Krztusiłem się.Nie mogłem zabrać w płuca cennego powietrza, nie mówiąc nawet o oderwaniu, spragnionych twojego widoku, oczu. Nie, żebym nie widział kobiety w bieliźnie, chociaż to było dawno .. ale i tak Ty to co innego. Przejechałem gładko po moich lokach. -Tyle Harry- wciąć sobie powtarzałem. - Wystarczy, już dość zrobiłeś.- Ale mówić, a czuć to nie to samo. To zupełnie co innego. Jeszcze bardziej zbliżyłem się do Ciebie, jedną ręką opierałem się o posłanie, a drugą wyciągnąłem ku Tobie. -Wystarczy,że Cię dotknę.. MYŚLĘ, że to mi wystarczy.- szepnąłem. Drżącą dłonią musnąłem palcami twój dekolt, zjeżdżając w dół i w dół. w zagłębienie między jędrnymi piersiami. Jesteś taka piękna. Pod moim ciepłym dotykiem uniosłaś swoją klatkę bliżej ręki. Nabrałem powietrze i odważyłem się delikatnie przesunąć dłoń, trochę głębiej. Delektując twoje wypukłe kształty doszedłem do czułego punktu kobiety, do brodawki. Moje ciało momentalnie się napięło, a podekscytowany i spragniony szczęścia członek, stanął. Można powiedzieć powstał z martwych. Patrzyłem jak moje ciasne spodnie odchylają się w kroczu. Pokręciłem głową i przeniosłem wzrok na Ciebie. Rozwarłaś wargi, a z twoich ust wydobył się cichy, pełen rozkoszy jęk. Minęła chwila,a kurtyna twoich powiek się otworzyła ..
~.~
Podoba się? Bo mi tak szczerze to wydaje się, że nie jest taki zły ;d Komentujcie i piszcie czy chcecie ostatnią trzecią część tego imagina .. ;>