sobota, 6 lipca 2013

Imagin cz1

Imagin z Harroldem

~.~
Jeśli lubicie słuchać piosenek czytając opowiadanie/ imagin myślę, że ta piosenka pięknie współgra z tym poniżej, smutnym imaginem .. KLIK ;-)

Jest wieczór. Jaskrawe światła ulicznych lamp, rzucają beztroskie cienie na zabieganych przechodniów, na auta ślepo pędzące po rozgrzanym asfalcie, nawet na mnie, na zapłakaną porzuconą przez świat małą dziewczynę. Dlaczego wszyscy tak szybko odchodzą? Uniosłam opuchnięte spojówki i zamglonym wzrokiem odprowadzałam warczący motor. Czy życie zawsze musi być takie okrutne? Zawsze musi zabierać nam bliskie osoby, które tak wiele dla nas znaczą i dla których my, tak wiele znaczymy?? Schowałam zarumienioną twarz w swoje smukłe dłonie. Miałam wyjebane na cały, pozbawiony wszelkich barw i sensu, świat. Na lipne wartości które chamstwem i powierzchownością kierują nam jak mamy żyć. Mam wszystko w dupie. Mam gdzieś opinie innych ludzi. Ich wskazujące na mnie palce, wulgaryzmy i ironiczne śmiechy. Na tyle ich tylko stać? Tylko tyle potrafią? Ranić i mieć z tego ubaw? Dzięki ale nie skorzystam. Nie chce tak żyć. Nie dziś, nie teraz. Nigdy. Letni muskający moje gołe ramiona wietrzyk, chłodno otulił moje serce. Wstrząsnęły mną dreszcze. Przeróżne uliczne twarze, dyskretnie chowają się w swoich przytulnych progach domku. Ja zostaję sama. Wciąż jedna, przez wszystkich opuszczona, siedzę na tej samej, co zwykle obdartej z farby, ławce. To jest mój dom, mój mały kawałek podłogi. Po raz kolejny otarłam oczy i roztopiony tusz kręto spływający po moich kościstych policzkach. Nie mam już nic. Nie mam nikogo. Każdy widząc moje problemy z pychą w garści powiedział ''żegnaj'' i odwrócił się do mnie plecami. Fajnie tylko, że jutro wrócą, jak sami będą czegoś potrzebować.Cicho dławiłam łzy. Na swojej lodowatej skórze poczułam pierwsze krople wody. Zapłakanym spojrzeniem przeczesałam granat niebios. Pewnie, jeszcze tego brakowało mi do szczęścia. Nagle złocisty piorun rozerwał błękit przestrzeni, piekielnie grzmotnęło, a z góry zaczął się sączyć siarczysty deszcz. Nie bałam się burzy. Wstałam i z założonymi rękami   udałam się przed siebie. Noga za nogą, krok za krokiem, niosły mnie gdzieś tam daleko, w nieznane. Gdzie jeszcze mnie nie znają, gdzie jestem czystą, nie zabazgraną ludzkimi plotkami kartą. Minęło kilka minut, a ja już byłam cała mokra. Brudna woda, wypełniła swoją materią każdą nić tkaniny moich ubrań.Wyżłobiła już każdą kieszeń.Strumień cieczy spływał z moich długich kasztanowych włosów na pokryte gęsią skórką, ciało. Byłam taka zmęczona .. Nie miałam sił, by przedzierać się przez zatopione w lustrze kałuż, betonowe płytki. Jestem zbyt wyczerpana. Niespodziewanie z gwałtownym impulsem zakręciło mi się w głowie, a świat nie bezpiecznie zawirował. Z wyraźną ulgą osunęłam się wzdłuż chropowatej kory pnia. Miękka trawa idealnie zastępowała mi wymarzone posłanie.Rozłożyste konary, ochraniały mnie przed otaczającą mnie rzeczywistością, przed nie ludzkim światem. Brr. Wykrzywiłam usta w lekki grymas, gdy z przybranych w zieleń, liści uleciało na mnie kilka, przejrzystych kropelek. Cienki top nie obronił mnie przed bijącym ze wszystkich stron chłodem. Niestety, nawet tyle nie było mi dane. Robiłam się senna. Kurtyna powiek nieustannie ciążyła, wymuszając ich zamknięcie. Odpadałam w sen. Jedyne co widziałam przed tym jak ogarnęła mnie ciemność, to zbliżająca się do mnie szczupłą postać. Mężczyzna. Jego lustrujące mnie swoją zielenią oczy. Zburzone na wietrze i deszczu loki .. On cały w nieskazitelnej skrupie swojej idealności 
..Był tak doskonały .. 

~.~

Co o tym sądzicie? To mój pierwszy imagin więc proszę o wyrozumiałość. W sumie to jest tylko jego pierwsza część .. Ale jest sens pisać ciąg dalszy?
 Liczę na komentarze!! ; )]

2 komentarze:

  1. Wow zajebiste! czekam nn dodawaj szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;* Właśnie pisze, w połowie jestem xd Jak będziesz miała czas, zaglądnij za godzinkę. Myślę, że zdążę go do tego czasu dodać ; )]

      Usuń