Czym jest ''szczęście'' ..? To tylko jedno słowo .. kilka zagmatwanych literek ..a jakże wiele kłębiących się uczuć przelewa nasze ciało pod jego wpływem.. Być szczęśliwym.. wiesz jak to jest? Mój katecheta na jezdnej z wielu ciekawych, przez niego prowadzonych lekcji uświadomił nas, przynajmniej tak mi się zdaje.. że taki był jego cel, że to ''prawdziwe szczęście'' można zasmakować tam wysoko, tylko w niebie. Z oczami przyozdobionymi w uśmiech radości, przeczesywałam zgubnym spojrzeniem płynące, zakręcone w wirze powietrza, błękitne obłoczki. Dla innych tym będącym jedynie na Ziemi ''chwilowym szczęściem'' które jak to określił ksiądz można zaszczycić swoje podniebienie jest kilka skażonych bakteriami i brudem papierków- tak, żałosnego szmelu .. Innym by osiągnąć szczyt swojego marnego podniecenia jest najwyższy szczebel kariery, są też tacy, którzy zaspokojenie czerpią z krwawych zbrodni, z cierpienia niewinnych ludzi i ich przelanej krwi .. Szczęście .. tak bardzo poszukiwane, tak często nieosiągalne .. Ja- moje szczęście mieści się w jednym dotyku jego ciepłej dłoni .. w jednym spojrzeniu, w jego oczach, a raczej tysiącami, milionami kryształków, cudownych brylantów, tej szlachetnej mieniącej się w każdym maleńkim blasku zieleni. Moje szczęście to jego szczery, skierowany do mnie uśmiech. Moje szczęście to ON. Mocniej wtuliłam się w jego silne ramiona, objął mnie i delikatnie zacisnął ręke na mojej talii .. Głęboko w płucach zaciągnęłam się jego wyśmienitym zapachem, wyszczerzył ząbki .. i spytał mnie- Tak ładnie pachne? Oblałam się cała głupim rumieńcem .. -Dokładnie- wyszeptałam mu w usta ..
Jednak zamiast mnie pocałować ten kochany debil sam zbliżył twarz do mojej szyi i przesadnie naśladował mnie .. to co robiłam chwile temu- głupek!- odepchnęłam go od siebie i nadąsając usta założyłam ręke na ręke .. Harrold podszedł mnie od tyłu i podniecającym, lekko zachrypniętym głosem wydukał- Rose, nie fochaj się .. Jessu, jak tu się mu nie oprzeć?! Miałam tak wielką ochotę wpić się w jego uusta .. ale z tego względu, że jestem niezłym uparciuchem wciąż udawałam rozgniewaną równocześnie rozkoszując się jego głosem. Bo tak wprawdzie to przecież rozmawiamy, w sensie, że tak normalnie to tylko kilka godzin .. Jednak czujemy się jak byśmy znali się od zawsze.. tak po prostu, nie krępujemy się, nie wstydzimy się siebie, nie, nic z tych rzeczy i to jest piękne. Wtopiłam się w rytm jego melodyjnych słów i ani się spostrzegłam, a mój loczek obdarował mnie furią łaskotek. Mówiłam.. No raczej pisałam, że jestem okroooopnie ale to naprawdę okropnie wrażliwa pod tym względem?!! - Harry!! Błagam Cię, nieee !! PRZESTAŃ!! Mój histeryczny śmiech przerywał krótki bełkot .. - Haroldziku!! Proszęę, zrobie wszystko .. SŁYSZYSZ?!! zrobię wszystko tylko puść mnie już!!- Jednak ten zwariowany przystojniak .. razem ze mną tarzał się w piachu i non stop mnie maltretował .. Serio myślałam, że już nie wytrzymam .. Miałam niezłą śmiechawę .. zresztą on też, tylko, że ze mnie .. Korzystając z chwilowej okazji wyskoczyłam z jego ramion i potykając się o wystające konary z uśmiechem na twarzy przedzierałam się przez zamuloną ''pustynie'' No ale jak się pewnie każdy domyśla, nie miałam z nim deka szansy, Kilka kroków dalej zanosząc się ze śmiechu upadliśmy razem na mokrą powierzchnie plaży.. Harry przygniótł mnie swoim powabnym ciałem, odgarnął z ust zabłąkany kosmyk włosów składając na wargach soczysty pocałunek i w zamknięte powieki wyszeptał- kocham Cię! Cudownie zeszła nam reszta dnia, ani trochę nie nudziliśmy się swoją obecnością .. Rozmawialiśmy, tak, bardzo dużo rozmawialiśmy ze sobą, chociaż bez względu na to i tak praktycznie nic o nim nie wiem. Zresztą kto na moim miejscu mógł by się w jakimś stopniu skupić na tym co mówi .. a nie na jego pięknych loczkach, idealnie wymodelowanej twarzy, w tych gładkich rysach, wysportowanej sylwetce i jego urzekającym barwą głosie.. Oj tak, trzeba przyznać, że jest no .. cudowny, wspaniały.. Jessu.. po prostu idealny!! Tak dobrze było nam razem .. Czas zleciał szybko, za szybko .. Cali brudni, oblepieni piachem, którego nie miły zgrzyt czuć było wszędzie .. we włosach, w zębach, nawet na tyłku.. chociaż prawdę powiedziawszy nie wiem jak on się tam znalazł .. w topiącym się w ciepłych barwach słońcu pożegnaliśmy kojący szum fal. Nareszcie razem, objęci pod cudownym gwiezdnym niebem ruszyliśmy w kierunku wyjścia.. Postąpiliśmy zaledwie kilka kroków w górę stromych schodów, a usłyszeliśmy niepokojący szelest dochodzący z bliskich zarośli. Momentalnie wtuleni w siebie, owróciliśmy się w tamtą stronę z której dochodził ten dźwięk .. Do naszych uszu doszedł syk kliszy i okropnie drażliwy błysk następujących po sobie fleszy .. Natrętne światło przesłoniło moje przyzwyczajone do mroki, żrenice. Widziałam tylko światłlo .. To cholerne światło ..
~.~
Długo mnie nie było .. No w sumie to chyba z tydzień .. Ale wiecie, to koniec roku i wogóle, trzeba było ocenki poprawić ; > Postaram się pisać teraz codziennnie .. a czy uda mi się dotrzymać obietnicy> Zobaczymy .. A tak wogóle to jestem bardzooo pozytywnie zaskoczona ilością komentarzy ;DD Mam nadzieje, że znajdzie się z kilka osób, które po mimo chwilowej przerwy jescze odwiedzają mój blog .. Dzięki wam, naprawdę!! ;*
Super ;) ciekawe co dalej, bo nie jarzę o co chodzi z tym światłem, jeszcze raz przerwiesz w takim momencie to się wnerwię :D
OdpowiedzUsuńJaaakieeee cudowne ! **_**
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga o 1D
: http://one-direction-two-love.blogspot.com/