sobota, 10 sierpnia 2013

Imagin o księdzu- Zaynie +18!!


 Był wieczór. Latarnie cicho rzucały cień na razem splecione dłonie zakochanych przechodniów. Słońce delikatnie oblewało swoim czerwonym  wdziękiem zasypiający świat. Przeniosłam wzrok na zlewające się z chodnikiem, zielone trawniki. Ciepłe barwy otulały kulące się w swoim kokonie bezpieczeństwa, płatki róż. Nie byłam sama, szłam z kolegą .. No dobra, z bliższym kolegą. Może świetnie się dogadujemy znajdując wspólny język i ogólnie razem, nieźle się bawimy. Ale to by było na tyle. Ja nie czuję nic więcej. Jednak niestety nie mogę tego powiedzieć o Benku. Zdaje mi się, że oczekuje czegoś więcej .. Razem się wychowaliśmy na ulicznym podwórku. Razem dzieliliśmy swoje kłopoty i problemy, wspólnie znajdując na nie najlepsze rozwiązanie.. Przyszedł czas kiedy mocno się pokłóciliśmy, wygarniając sobie wzajemnie ciemne zakamarki wroga, oddaliliśmy się od siebie na szereg długich lat. Nie dawno jednak nasze dusze z powrotem się złączyły, a ja boję się, że nie tylko w formie przyjaźni. Nic do niego nie czuję. Może to głupie, ba! Chore, ale moje serce należy już do innej, oddalonej od świata osoby. Nie, nie jest on zamknięty w psychiatryku, ani nawet nie grzeje łóżka w zamkniętej izbie, oddziału zakaźnego. Jest zdrowy .. I nawet leczy innych, ich dusze, przez Boga. Codziennie biczuję się za to, że zakochałam się w księdzu. Zayna- bo tak ma na imię, po prostu nie da się nie lubić. Na pozór zawsze uśmiechnięty, tryskający charyzmą i nieokaleczonym optymizmem do życia. Przez Zbawiciela, wybacza pokutującym ludziom ich własne grzeczy, a sam grzeszy urodą. Hipnotyzujące ciemne oczy odzwierciedlają satysfakcję i spełnienie, z tego kim jest i z tego, co robi. Nie ukrywam, dobrze odczytuję ludzi i ich osobowości. Także jego. Wiem, że nie jest do końca takim człowiekiem, za jakiego się poddaje. Ludzie widzą to, co chcą widzieć nie zważając na prawdę.  Tylko ja dostrzegam go nie raz posępnego i tylko ja widzę ból w oczach nawet wtedy gdy usta się śmieją. Wrażliwy, delikatny, a czasem gwałtowny i brutalny .. Ideał kobiety, co? W każdym razie na pewno mój. Może powinnam zapomnieć o nim i o tym jak spustoszył moje wnętrze odbierając mi całkowitą radość .. ale nie potrafię. Tak bardzo żałuję że na lekcjach katechezy, które prowadzi odwiedza mnie złudnie tęsknym wzrokiem, przyprawiając mnie nie tylko o zimne dreszcze ale i o kłęby nadziei. Może to jego niewinność i zakazanie przyciągają mnie do jego osoby? Nie wiem, ale to nie jest głupie zauroczenie, to jest coś więcej. Właśnie przechodziliśmy koło kościoła, a ja patrząc w jego otwarte okno, potknęłam się o swoje własne nogi. Tak, jeszcze tego brakowało, bym się przez niego zabiła, w sumie to może odprawiał by pogrzeb nad moim grobem i chociaż wtedy, chociaż raz o mnie pomyślał .. Z zadumania wyrwał mnie głos Benka. – To jak, zgadasz się? – zapytał, unosząc jedną brew. – Tak .. – odpowiedziałam powoli, nie wiedząc w jakie bagno właśnie się pakuję. – Wiedziałem, że się zgodzisz – nie ukrywał radości -  Zapytam się brata czy by nas nie podwiózł,  w sumie to jezioro, nie jest tak daleko .. -  No, super – odparłam bez entuzjazmu.. -Zobaczysz będzie fajnie- stanął przede mną tarasując mi przejście, ujął moje ręce i niespodziewanie przyciągnął do siebie ofiarując na moich ustach pocałunek.  Spanikowanym wzrokiem dostrzegłam sylwetkę Zayna ponuro i z jakimś innym, zabójczym wyrazem twarzy patrzącym na wylot naszych połączonych dłoni. Oblana wielkim rumieńcem, momentalnie odskoczyłam od Benka. Purpur na moich policzkach w żadnym wypadku nie odzwierciedlał wstydu  jakim teraz płonęłam. W jego ciemnych tęczówkach było coś dziwnego, uraza, rozczarowanie, nie wiem co ale jego determinacja mnie przerażała. Zresztą zawsze się go bałam. W moim otoczeniu zmieniał się przyodziewając pancerz mroczności i skrytej tajemnicy. Budził nie pokój. Spotkania z nim oznaczało pełne cierpienia i bólu chwile, w których musiałam się przed nim kryć, kryć siebie i swoje uczucia. Zmieszanie Benka przerwał niski głos- mojego nauczyciela, a i też księdza – [ T.I ],musimy porozmawiać, dobrze? – nie czekając na moją zgodę, pociągnął mnie w stronę ciemnych, teraz w nocy już nie czystych i zapewniających bezpieczeństwo, raczej przerażających murów. – Allee .. – wyszeptał Benek – Ty kolego, pilnuj lepiej swojego ładnego tyłeczka, by przypadkiem ktoś, go zaraz nie uszkodził- wycedził Zayn przez zaciśnięte zęby, a wszystkie moje wnętrzności momentalnie podskoczyły. – Nie miałam odwagi by wydusić z siebie jakiekolwiek słowo, zresztą przez zaciśnięte gardło nie miałabym jak wypowiedzieć chociażby najdrobniejszego słowa. Szelest naszych kroków, jego dłoni zaciśniętej na moim nadgarstku zawiodły nas w jeszcze ciemniejsze zakamarki Świętego placu, o których szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, że istnieją. Ze zgrozą rozejrzałam się po tym ‘’nieznanym terenie ‘’ zatrzymując wzrok na jego skupionej twarzy. – Co z nim robiłś? – zapytał się mocno zaostrzonym tonem. Zdenerwował mnie i to mocno .. – nie jestem dziwką – odburknęłam. Jego usta zacisnęły się w wąską i bladą linię. Wyglądał tak pociągająco .. Odrzuciłam szybko tą myśl- Pytam się, co z nim robiłaś? – Zmniejszył dystans i mocniej zaakcentował swoje zdanie. Do moich oczu napłynęły łzy przegrania, walczyłam by ich nie wypuścić, by nie okazać swojej słabości. Co on sobie wyobraża?! Wściekłość walczyła z bezsilnością, tak dziwnie na mnie działał ..  – Czego ode mnie chcesz?!! Kurwa, Jestem chyba człowiekiem, czy to nie jest normalne, że spotykam się z innymi ludźmi?!! Czemu nie pytasz o to innych rówieśników, tylko mnie?! Co ja Ci do cholery zrobiłam .. – Ty jesteś inna .. Odpowiesz mi w końcu,co Cię z nim łączy ..?! – To jest już chyba moja sprawa- wywrzeszczałam mu  prosto w oczy i w kilku centymetrową odległość jaka nas dzieliła. Jego  twarz momentalnie się zmieniła. Zdecydowanym  ruchem przyparł mnie do muru, rozkładając moje łopatki i ręce w kształcie litery w. Serce stanęło mi w gardle, a ucisk jego przywartych dłoni do kłykci , sprawił, że nie mogłam zabrać tchu w piersi. Czułam jego oddech na swoich policzkach. Patrząc mi się w oczy z głosem pełnym pewności siebie, rzekł ; - mylisz się, bo moja .. To był moment. Przeniósł wzrok na moje ociekające złością usta, a nienawiść, która z nich wypływała zgasił gorącym dotykiem swoich warg. Pożądanie i miłość usunęła gniew przesycając pragnieniem czegoś więcej moje, teraz ożywione szare komórki. – Alle .. zaczęłam, odrywając się jak oparzona od jego języka. Czułam jak już mi go brakuje. Próbowałam wyrwać się z ucisku, jakim nadal napierał na moje ramiona, nie chciałam, ale musiałam uwolnić się z ciężaru jego ciała przeciskającego mnie do murów kościoła. Był silniejszy. Jego mocny uchwyt nie dawał mi szans, bym chociaż drgnęła. Wsadzając mi swoją nogę między moje nogi, a przy okazji też w biodro, ujął jedną dłonią twarz i delikatnie ją ku sobie uniósł, nie dając mi możliwości uciec wzrokiem. Otworzyłam szerzej swoje oczy. – Walczysz sama z sobą. Wiem, że chcesz tego. Proszę, zaufaj mi. Jjja, nie zrobię Ci krzywdy – pociągający, raczej słodki ton, urzekł mnie. Tych parę zdań wypowiedział już nie rozkazującym lecz pełnym prośby i błagania, głosem. Moje podbrzusze zawirowało, miał rację. Ja go wciąż kocham. Poczułam ogromne pragnienie, już nie tylko na pocałunek .. Uwięzione ręce gładziły zimny kamień, a ja mobilizując siły i wypinając do przodu klatkę przywarłam do jego ciepłych warg. Nie potrafiliśmy się od siebie oderwać. To było niemożliwe. Puścił moje dłonie, a ja wskoczyłam na niego okrakiem. Wiedziałam już, że na tym się nie skończy. I miałam rację ..

Rozgrzani od pocałunków wtargnęliśmy przed drzwi jego pokoju. Wtopieni w swoje usta oddaliśmy się grawitacji i z potężnym łaskotem odbiliśmy się od okrytej perskim dywanem, podłogi. Nie ważne, że naszymi jękami i hałasem, którego nie szczędziliśmy, mogliśmy przyciągnąć zaciekawionych ludzi. Nic się nie liczyło. Czas i wszechświat nie miał odrobiny znaczenia. Po prostu się nie liczył. Odlewani od przyzwoitości pieściliśmy się językami. Łaknąca jego bliskości rozkroczyłam się i w niepochamowanych konwulsjach miłości wiłam swoim tyłkiem po jego narządach. Wsadziłam swoje ręce pod jego t- shirt. Jego nagi tors obdarował mnie gęsię skórką. Namiętność rozpalała nasze ciała. Niezmącony ogień żarzył naszą zachłanność. Chcieliśmy więcej. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Przybita w nowe, nieokrzesane siły rozdarłam na strzępy materiał okalający jego zarysowane mięśnie. Zatrzymał się, a w jego oczach widziałam błysk nieopanowania i diabelskie pożądanie. Wstał. Zrobiłam to samo.  Cholernie bałam się, że przestanie. – Kurwa, nie kończ tego- wyjęczałam w jego świecące się tęczówki. Błagałam go tak jak umierający o litość. Przycisnął mnie swoim ciężarem do szafy. Stare meble zgrzytnęło. Jednak moje serce przedzierające się przez wypiętą pierś zagłuszało ten syk. Zimne dreszcze wychwyciły moje zwiotczałe mięśnie. Jedną ręką objął moje lędźwie, jeszcze bardziej zmniejszając dystans jaki nas dzielił, a drugą nie czekając na pozwolenie wsadził pod okalające moje miednice spodnie i majtki. Mocną dłonią ścisnął mój nagi pośladek. Zaskoczył mnie. Zamknęłam powieki otwierając przy tym usta, a z mojego gardła wydobył się głośny jęk. Wygięłam się pod wpływem jego dotyku, dusząc gołą klatkę swoim obfitym biustem. - Chcesz tego? Wyszeptał zachrypniętym, w dodatku niskim głosem lekko nadgryzając moje ucho. Jego uścisk przybierał na sile wpychając mnie w jego biodra. Czułam jak robię się mokra. Wiedziałam, że to nie pot ustawia wilgoć w mojej bieliźnie. Widział jak bardzo jestem napalona. Uśmiech zadowolenia i satysfakcji rozświetlił jego twarz. Mając rozchylone wargi i przymknięte oczy badałam jego ciało opuszkami swoich palców. Przybliżyłam twarz do jego twarzy. Objęłam ustami zgięcie jego szyi i czule pocałowałam. – cholernie tego chce. Nadal się uśmiechał, bo wiedział jak się męczę, go pragnąc. Wciąż jęcząc zrzuciłam ubranie, zostawiając na sobie tylko bieliznę. Przywarłam do niego z powrotem. Jednak on z gwałtem i porywczością rzucił moim roztopionym w pożądaniu ciałem w znajdujące się obok łóżko. To był moment, krótka chwila. Leżałam na brzuchu, a moją sylwetkę wierciły gorące larwy namiętności. Szelest zrzucanych ubrań obudził we mnie coś nowego, czego nie byłam w stanie opisać, czegoś w rodzaju od dawna upragnionej wolności, czegoś nieosiągalnego, co teraz przesiąknięte w moje ciało mogłam osiągnąć. Ciężkie kroki zdradziły jego obecność. – Nie myśl, że będę delikatny, skarbie. – lekko dysząc z napięcia wystrzelił te słowa prosto w moje żyły, przesiąkły one w krew, która pod syta płomieniem, zaczęła nonszalancko wrzeć. Ja też nie zamierzałam być delikatna, jednak nie zdążyłam nic powiedzieć. Zayn szarpnął dolną bieliznę z mojego tyłka i nie wahając się nawet przez chwilę, szybkim ruchem odrzucił ją w kąt. Pokryły mnie zimne dreszcze, jednak skłamałabym mówiąc, że mi się to nie podobało. Ba, raczej z ogromną nie cierpliwością czekałam na resztę spektaklu. Wciąż leżałam na brzuchu, a on mocnym chwytem uniósł moje biodra i pociągnął do siebie. Moje ciało ulegając wpływom jego dłoni przesunęło się bliżej jego postaci, marszcząc prześcieradło. Zaskoczona tym, wypuściłam z siebie gorące powietrze. Czułam jego członka wędrującego po mej nagiej skórze. Byłam wypięta. Miednica podtrzymywana w górze przez silne męskie dłonie, a proste ręce uniesione za głowę, trzymały się łóżka. Ogarnęło mnie ogromne pragnienie, jakiego jeszcze nigdy w swoim krótki, siedemnastoletnim życiu, nie doświadczyłam. Pragnienie by poczuć go już w sobie ..  Krzyknęłam z wrażenia gdy z nie ukrytym impetem we mnie wtargnął. Otworzyłam szeroko oczy, gdy on wchodził głębiej. No dobra, nie byłam przygotowana na taki ostry start. Zajęczałam. Bolało, i to cholernie ..  w końcu to mój pierwszy raz, ale to ogromne podniecenie i szczęście jakie wsadził we mnie sprawiło, że zapomniałam o bólu, tylko osłupiała delektowałam się tą rozkoszą. Z nie ukrywanym żalem, szepnęłam  ‘NIE’’ Gdy wychodząc, pozbawił mnie tej nuty przyjemności. Zluźnił uchwyt swoich cudownych dłoni przez co lekko opadłam na pościel przesuwając się w przód. Jednak, ku mojej radości, puścił mnie, po to by z jeszcze większą siłą, przyciągając mnie ponownie i we mnie wejść. Znów jęknęłam, tym razem głośniej niż poprzednio. Powtarzał tę czynność, zanurzając się we mnie coraz głębiej i coraz mocniej. Kąpałam się w tym pięknym uczuciu dysząc rządzą i błagając o więcej. Moje pory przelewały się i parowały tym zaklętym hormonem, który we mnie tętnił. Podczas rytmicznych uniesień .. w przód i w tył, moje nabrzmiałe podnieceniem piersi ocierały się sutkami o delikatny materiał prześcieradła. . Gdy we mnie wjeżdżał,, trząsał mną jak marionetka. Nie przeszkadzało mi to. Uginałam się pod jego wpływem, zaciskając pięścią i szarpiąc przy tym paznokciami, pościel. . Byłam mokra. Już nie z siebie. Nie sama w sobie, tylko z kimś w sobie. Jego substancja rozlała się we mnie, a ja delektowałam się kolejną falę namiętności. Czułam jak dochodzę. Jego dyszące, pełne spełnienia dźwięki ‘’ oh, jak dobrze .. O, tak!! Byłaś złą dziewczynką .. Bardzo złą .. ahh, ‘’ i głośne stęki jakie wydobywały się z jego odchylonej do tyłu głowy sprawiały, że orgazm przesycił moje ciało. Bez żądnego opamiętania, skomląc, już sama wyginałam się, bez pomocy jego dłoni, chcąc by on jak najszybciej znalazł się we mnie. Uwolnił uścisk i nie przerywając penetrowania mojego ciała swoim członkiem nachylił się na mnie i złapał swoimi dłońmi moje twarde z emocji, piersi. Nawet nie wiem kiedy zgubiłam swój stanik ..Otworzyłam szeroko usta, a z moich warg wydobył się potworny jęk. – Zayn! Wrzasnęłam – Zayn!!- znów powtórzyłam. Przestał. Odwrócił mnie na plecy i nie mogąc złapać tchu popatrzył mi się prosto w oczy i pełnym wyrzutów głosem, powiedział – przepraszam, ja jjja- zaczął się jąkać – ja byłem zbyt brutalny. Ejj, no, przecież nie o to mi chodziło, sama tego chciałam, nie? Widząc żal w jego ciemnym spojrzeniu uniosłam kark i wplatając ręcew jego włosy, zaczęłam ssać dolną  wargę. Odwzajemnił, najpierw delikatnie, a potem już namiętnie mój pocałunek. Gdy na chwile przerwałam, on tęsknie obserwował mój biust. Nie chciałam by się męczył. Poprowadziłam swoimi rękami jego dłonie by odnalazły moje atuty, a on z wielką radością zaczął je pieścić. W gorącym pocałunku, zlepieni w jedno ciało pokonaliśmy barierę bliskości i miłości. Te kilka chwil, jeden zakazany owoc pokazał mi prawdziwy smak życia. Prawdziwy smak .. jego.
~.~

Jejkuuu, przepraszam was za tak długą nieobecność. No ale jakoś tak wyszło. Był czas, że nie byłam w swoim rodzinnym mieście, a były też takie chwile gdzie nawet będąc w swoim domku, miałam wiele innych spraw .. Wybaczycie? Tak na pojednanie, zamieściłam tutaj imagin O Zaynie, no, trochę erotyczny xd A jutro postaram się dokończyć poprzedni imagin, którego oczywiście jeszcze nie skończyłam ;d Ojj, mam baardzo duże zaległości.. ;<

2 komentarze:

  1. Ja pierdole hahha jak to czytałam to się gapiłam jak sroka w gnat XD Nie no kurwa zajebiste. Najlepszy +18 jaki czytałam. Nie rozumiem czego napisałaś, że jest trochę erotyczny, chyba bardzo XD no, a teraz nadrabiaj zaległości. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń