Wiele godzin poszukiwania, każdy możliwy do sprawdzenia centymetr nadjeziornej przestrzeni został przez nas co najmniej dwa razy dokładnie sprawdzony. Może lepiej by było zadzwonić na policję.. No ale co to da? Powiedzą jedynie, że nie minęło jeszcze dwudziestu czterech godzin, więc to za wcześnie, by wszcząć śledztwo .. Rzeczywiście, za wcześnie by się utopić .. Zmęczeni, szukaliśmy, albo raczej szuraliśmy sflaczałymi od piachu, nogami po falach, czekając na coś, co zmieni naszą dręczącą monotonie. Nie wiedzieliśmy co robić. Kilka godzin koszmaru bez szczęśliwego zakończenia. Już mieliśmy wracać i zaalarmować jakieś inne, może bardziej przydatne siły, gdy blady księżyc odkrył przed nami wyryte w kamieniu serce. Przejechałem dłońmi po śliskiej powierzchni głazu i niemo z dudniącym w piersi sercem, przeczytałem '' Harry i Rose .. '' Bezzwłocznie zawołałem wracających do domu chłopaków. Nikt nie wiedział co o tym myśleć. Niall przerwał tą cisze zmieszaną z radością i smutkiem. -Ej no, chłopcy!! Przecież Harry żyje, co? NIE CIESZYCIE SIĘ?!- zaczął skakać jak mały chłopiec, łapiąc nas za ręce nas za ręce. -Hallo!! Uśmiechnijcie mordy.. Nasz loczek żyje!!- Znów jak opętany wybił się w górę, ale widząc nasze nadal niemrawe miny przyodziane w pozorny uśmiech, opadł twardo na Ziemię. - Co jest? Przecież nasz loczek żyje .. Prawda? - Odpowiedziało mu nasze milczenie. - jeden napis niczego nie zmienia. - Zacząłem- Równie dobrze mógłby chcieć, po raz ostatni uwiecznić ich razem, w tym miejscu w którym ją po rpo raz pierwszy stąd wyłowił, a potem się ygh .. zabić?- To c, ciężko przechodzące przez gardło, słowo przypomniało nam o co walczymy. Stawka jest duża, bo jest nią życie. Niall rozbeczał się i wtulił się w moje i tak zimne ciałko.- Przyjrzałem się bliżej napisom. Zayn i Liam poszli w ślad za mną, a Horanek dalej smarkał w moją przemokniętą od jego łez, bluzę.- Może masz rację- przerwał Zayn- ale spójrzcie, czy litery w damskim imieniu nie są różne od tego męskiego? ''Rose .. '' On tego nie napisał ..
Przepełnieni nową determinacją oraz pałający w nową siłę ruszyliśmy w stronę naszego auta. Obraliśmy akurat ten kierunek, gdyż przypomnieliśmy sobie, że wstępując na plaże kilka godzin wcześniej, guma z opon samochodu zostawiła swój ciemny, kręty wzorek na ulicznym betonie. Nie byliśmy pewni, że to właśnie Harry odcisnął swój ślad lecz teraz nic nie było pewne. Mogliśmy tylko zaufać swojej intuicji i zdać się na ślepy los. I to właśnie zrobiliśmy ..
~.~
Ten rozdział, może trochę krótki, ale nie mam motywacji by pisać dłuższe .. ;< Nikt nie komentuje już nie jeden ostatni, lecz kilka postów. No nie wiem co pisać .. Po prostu jest mi smutno z tego powodu, bardzo smutno ; ( Proszę podnieście mnie na duchu ..
Hej kochana :)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie przeczytała JESZCZE wszystkich rozdziałów, ale jak tylko będę miała na tyle czasu by spokojnie usiąść to z pewnością przeczytam :)
Bardzo podoba mi się jak piszesz, mnie bardzo wciągnęło!
Będę wpadać, a Ty się nie poddawaj i proszę Cię pisz następny rozdział, choćby miał mieć 10 zdań <3
Pozdrawiam :*
|Drake| ;)
Nominowałam Twój blog do Liebster Award, jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej na ten temat, to wszystko znajdziesz u mnie na blogu : http://somewhere-in-forever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń