piątek, 31 maja 2013

Rozdział Trzynasty

Cień jej postaci zagubił się w tłumie skalnych bloków.. Znikła, tak szybko jak się pojawiła ..Piekielny wiatr smagał moje płonące policzki .. Cholernie zaschło mi w gardle .. Ale przecież to było bez znaczenia .. Teraz  liczyła się tylko ona .. Nadzieja jaka zagościła w moim pokruszonym sercu rozpalała wielkim płomieniem adrenaliny moje mięśnie, gotowała się radość .. Każdy kolejny krok przybliżał mnie do niej .. do mojej ukochanej.. Stopy dudniły o podmokły piasek .. Czułem mokrą Ziemię, czułem grunt pod nogami .. Na nowo czułem, że żyję, ona dawała mi siłę ..   Zdyszany weszłem, ba raczej wbiegłem do utopionej w mroku jaskini. Węch pogrążył się w nucie zatęchłej zgnilizny, Rozejrzałem się wokół .. cisza dyskretnie krzyczała szeptem  zsuwających się z błyszczących soplów i z głuchym łaskotem uderzających kropel. Ciemna mara dusiła moje oczy .. Usłyszałem delikatny trzepot.. Dźwięk .. jakby unoszących się par skrzydeł .. To było coraz głośniejsze ..  Serce podskoczyło mi do gardła .. Nim się obejrzałem w moje roztrzepane na wszystki strony, loki wplątał się obskórny zwierzak .. jessu, to było okropne!! Ten obślizgły potwór skrzeczał mi do ucha a ja razem z nim tworząc idealny duet niedyskretnie rzucałem się na wszystkie strony pragnąc pozbyć się tego ''pasażera na gapę ''  Chyba musiałem wyglądać dość zabawnie .. Bo gdy tylko uwolniłem się od podrzutka .. w głuchych ścianach skał rozbrzmiał subtelny śmiech .. Echo posyłało mi zgrabny uśmiech .. uśmiech pięknej dziewczyny .. uśmiech jej duszy .. uśmiech jej serca ..  urywany odgłos został lekko stłamszony .. Czułem, że zakrywa swoje wesołe usta delikatną dłonią, nie chce się zdradzić gdzie jest, to było jasne, że nie chce się ujawnić .. Ale co ja miałem się poddać?! O nie, napewno nie .. Podążyłem za jej nierówno tętniącym zimnem, oddechem .. Była blisko .. Głośno przełknąłem ślinę .. ja cały spięty .. Kolejny krok w jej stronę .. Nieźle się denerwowałem, bałem się. A jak to nie ona?! a nawet jeśli .. To czy tak daleko sięga prąd tamtych wspomnień .. ? Tego czasu, gdy lęk obezwładnił jej ciało .. No właśnie .. Przecież ona myśli, że ja.. myśli, że ja jej zrobiłem krzywdę .. Cofnełem się odrobinę w obejmującą mnie ciemność .. Trudno zapomnieć jej litościwego spojrzenia .. sinych i drżących ust, które niemo obdarzały powietrze błagającymi słowami .. Zmarszczyłem skronie .. Nie powinieniem tak robić, nie, nie tak nachalnie.. Postąpiłem namacalny krok w tył .. oblizałem spierzchnięte wargi i zachrypniętym, ledwo słyszalnym głosem powiedziałem -Ja Cię przepraszam, proszę wybacz mi, ja.. bo ja- zacząłem się jąkać, czułem jak moją twarz okrywa kwisty rumieniec,zaciągnełem się powietrzem, tak, głęboko w płucach poczułam ten zapach,.. oparłem roztrzęsione ciało o wilgotne ściany.. Odpowiedziała mi cisza .. nawet życie jaskini nagle zgasiło swoje tętno ..- Boo, bo ja nie wyobrażam sobie, nie chcę .. po prostu ja, znaczy, że .. Ty, bo, może to dziwne ..ale Kocham .. Nie dokończyłem ..   Ktoś  przyparł mnie mocniej do głazów, na swoich wargach poczułem ciężar jej ust, ich soczysty smak, smak życia i smak śmierci. Kocham Cię- wyszeptała mi w twarz  swoim miękkim głosem, głosem, który obudził we mnie gorącą namiiętność, jeszcze raz chciałem ją poczuć .. była wciąż daleko.. Tak, zdecydowanie za daleko .. Uniosłem  ją delikatnie nad siebie, objęła mnie nogami i tym razem ja, porywczo przecisnąłem ją do  bloków jaskini ,


zachłannie całowaliśmy się, pragnąc siebie więcej i więcej. Zatraciliśmy się w sobie. Każda moja część ciała, każda komórka wrzała pożądaniem, wrzała miłością .. Ciągle czułem parujące od niej ciepło.. nie przerwalnie paraliżowała mnie swoim dotykiem.. nasze oddechy zmieszane..  byliśmy jednym ciałem i jedną duszą ,   .. To były minuty .. to były sekundy .. ale wiem, żę one na zawsze zostaną w mojej głowie .. Nigdy nie wyzbęde się tych przepięknych chwil, rozkosznych wspomnień. Trwaliśmy w swoich ramionach aż brakło nam tchu .. Ostatni raz scałowałem z jej ust promienny uśmiech . Ująłem jej smukłą dłoń.. nasze palce choć różne, razem idealnie do siebie pasowały. Szczęśliwi ruszyliśmy ku wyjściu a nasze twarze chłonęły blask zachodzącego słońca. Mocniej ścisnąłem jej ręke ..
 Zamykając oczy, szepnąłem- Miłość jest piękna.


~.~


Rozdział Tzynasty .. Pechowy? Sami oceńcie .. Przepraszam ale to tak na szybko .. bo jeśli nie teraz to dzisiaj bym już pewnie nie dodała ; > Sorka za błędy ii wogle, że jest taki beznadziejny ;c

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział Dwunasty

 Przepraszam Cię nieznajomy ..
Piszę do Ciebie tych kilka słów, kilka zdań .. Być może, że te litery ubrane w moje uczucia jakie przeplatają się iskierkami ponad płomieniem mojej miłości, że one zatoną .. przykryte mułem zachodzącego słońca, na zawsze zostaną zdeptane, zamknięte w tej nieszczęsnej, pozbawionej tlenu butelce, na zawsze pogrzebane w nadziei na marzenia, które nigdy się nie ziszczą, bo moim jedynym marzeniem, jedynym pragnieniem dla którego stawiam kolejny nowy krok po zniszczonych wskazówkach czasu, dla którego oddycham, budzę się i zasypiam.. bo to wszystko co robię, to, że żyje to wszystko jest.. Jest dla Ciebie, bo wszystkim co mam  jesteś Ty ..Bo dla mnie Ty jesteś wszystkim ..
Piszę do Ciebie .. Bo chcę żebyś wiedział .. Ile dla mnie znaczysz ..   Nie życzę nikomu tego co przeżywam, tego bólu i cierpienia, które codziennie wpija się w moje ciało i jak pasożyt czerpie radość z zabitych już po tobie wspomnień ..  Nie ma dnia, nie ma nocy by strumień wezbranych łez nie wysychał na pozbawionej blasku szczęścia twarzy .. Mój świat .. Moje życie nie ma sensu .. Bo nie ma w nim Ciebie, bo nie ma Cię tu obok .. Każdy nowy poranek szuka twojej kredki, która nasycona pięknym kolorem twojego istnienia pokryła by moje bezbarwne życie, moje marne istnienie. Przepraszam .. Przepraszam Cię za to wszystko, za to jak bardzo jesteś dla mnie ważny .. Za to, że nie potrafię przestać Cię kochać .. Przepraszam Cię za swoją miłość .. Przepraszam ..

Drżącą ręką otarłem kołyszącą się w tęczówkach oczu słoną łze ..


Moją głowę, umysł zalała rozkoszna fala jej ciała, jej pustych, pozbawionych mnie ramion, ją całą wezbraną w czerwieni krwi i rzucanych promieni przez nic nie ważne wtedy słońce .. Bo dla mnie nic się nie liczyło ..Zupełnie nic!! Bezduszne skały,wiatr, targający moją twarzą, jej ciałem i zniszczonym materiałem białej sukienki, nic ..Nawet powietrze nie dawało mi życia .. Bo moim tlenem była ona..  Delikatnie zagryzłem wargę .. Jest ona. Mocno zacisnąłem w pięści zwinięty papierek jej uczuć .. Przeniosłem swój zamglony łzami wzrok.. Na złączone w jaskini kamienie ..  W których tydzień temu skryłem się przed krzykiem strachu, i które były powiernikiem mojej rozpaczy .. Tam, właśnie tam spowita z cieniem spoglądała ukradkiem piękna dziewczęca postać .. Serce zaczęło wydzierać się z piersi .. To była ONA. Biegłem do niej.. A o moje wyostrzone zmysłem uszy odbijał się ten ciepły melodyjny głos jej niewypowiedzianych słów .. 
''Przepraszam .. Przepraszam Cię za to wszystko, za to jak bardzo jesteś dla mnie ważny .. za to, że nie potrafię przestać Cię kochać .. Przepraszam Cię za swoją miłość 
.. Przepraszam ..'' 


~.~

Tak bardzo chciałam dzisiaj dodać ten rozdział .. I mi się udało!! ;> Przepraszam was, że 12 rozdziałów opowiadania o One Direction i miłości Harrego i Rose odbyło się bez ich spotkania .. Mam nadzieję, że mi wybaczycie .. No ale w każdym razie w następnym rozdziale (który nie wiem kiedy będzie, postaram się jutro .. ale ze mną nigdy nic nie wiadomo xd) wreszcie się spotkają ; )) Pozdrawiam ;*

środa, 29 maja 2013

Rozdział Jedenasty


Oczami Harrego

Ehh, nawet nie wiem od czego zacząć .. może od tego, że nie mogę bez niej żyć? No właśnie .. bez niej, nawet nie wiem jakie imię zdobi jej piękne usta .. może od tego, żę chociaż to już było tak dawno .. ja wciąż nie mogę o niej zapomnieć .. ciągle mam przed oczami obraz, może trochę już przesłonięty mgłą tych kilku dni .. ale ta klisza z jej zdjęciam .. jej tonące ciało, wybijające się spod tumanów fal nieruchome ramiona .. ona cała, tak jagby tańczyła wśród piany .. jak by chłonęła każdy promyk zachodzącego słońca .. umierała .. a sprawiała, że to świat wokół niej przybierał barwy, budził się do życia, bez niej świat nie miałby sensu, ja to wiem, że świat bez niej nie mógł by trwać, nie mógł by istnieć .. dla mnie. Jessuu, że nie mogłem zakochać się w kimś innym, w kimś z kim mógłbym być? Przecież jestem gwiazdą, mówią, że mógłbym mieć każdą.. ale co mi tam z każdej, ja chcę tylko ją .. tyle, że to nie jest takie proste .. proste? To jest wręcz nie możliwe ..


Louis ma rację, muszę się jakoś ogarnąć i zapomnieć o tym wszystkim co było .. i co najważniejsze zakopać,głęboko ojj tak, bardzo głęboko obraz tej pięknej dziewczyny.. otrząsnąć się z tych wszystkich przygód i wrócić do życia. Dobrze, że mam tak mocny filar wsparcia ze strony moich kochanych chłopaków. Ciągle powtarzają mi, że mam się pozbierać, że już jej nigdy nie zobaczę .. no i trzeba spojrzeć bolesnej prawdzie w oczy, że oni mają racje. Łagodna toń wiatru owiała moją twarz, a w ustach poczułem słony smak powietrza. Tak, znowu tu jestem.. dzień w dzień przychodzę pożegnać fale kołyszące moim niespokojnym sercem, dzień w dzień czekam na nią .. i dzień w dzień morska głębia koi mój kolejny zawód, kolejne rozczarowanie, bo jej tu nadal nie ma  . Wyprostowałem zdrętwiałe nogi, wstałem i spokojnym krokiem przeczesałem stopami piasek.. To już jest koniec. Ostatni raz tu jestem, ostatni raz udaję się w stronę NASZEGO kamienia. Już nigdy nie poczuję dotyku wilgotnego głazu, już go nigdy więcej nie zobaczę ..  Gdy oblepioną mułem stopą stawiałem kolejny krok .. Poczułem coś pod palcami .. Może mi się zdawało .. ale jednak wolałem sprawdzić co to mogło być. Może jakiś sztylet? Hah, to dopiero byłaby ironia losu .. Ale nie, jednak nie, to nie był miecz, którym mógłbym wymazać uczucia, którym mógłbym jednym krwawym ruchem pogrzebać nadzieję i pamięć .. Niebiosa nie są mi po raz kolejny tak przychylne jak bym tego pragnął. Chwiejną ręką sięgnąłem po szklany, pięknie zdobiony czerwoną kokardką przedmiot. Dokładnie przeleciałem wzrokiem każdy szczegół zakorkowanej butelki. Z niewielkim trudem pozbawiłem ją zamknięcia i sięgnąłem po znajdujący się w niej kawałek papieru. Następujące po sobie zgrabne litery tworzyły cudowną harmonię.. Zerknełem na pierwszy wers.. serce momentalnie zwiększyło na maxa swoje obroty, a mnie samemu zabrakło tchu. Wolno spływające łzy .. krzyczały w cichą otchłań:
 To  są jej słowa, to ona ..


~.~

I znowu tak długo mnie nie było .. ;c Nie będe się tłumaczyć .. bo to przecież bez sensu ;> Chciałabym bardzo usłyszeć, a raczej zobaczyć trochę więcej komentarzy niż wcześniej .. pewnie i tak się ich nie doczekam ;/ ale nadzieja umiera ostatnia, prawda? Dziękuje oczywiście wszystkim, którzy to czytają!!! 
Buziaki dla was ; *




sobota, 25 maja 2013

Rozdział Dziesiąty

Oczami Louis'a
Gdy mój Harroldzik wyszedł na pole ze słowami, że musi trochę odpocząć od tej pracy i od tego wszystkiego, świetnie go rozumiałem, nie raz zdarzało mu się w ciszy odetchnąć trochę od wszystkich spraw, i tej nieustannie kręcącej się karuzeli .. Wiedziałem, że potrzebuje samotności, jednak jak kilka godzin minęło .. a słońce już dawno schowało się za horyzontem, zacząłem się martwić. No niby dzieckiem juuż nie jest.. ale to nie znaczy, że nie może potrzebować czyjejś pomocy. Szybko przebrałem się i pojechałem tam, gdzie spodziewałem się go znaleźć .. nad Londyńskie jezioro .. Zawsze tam przebywał gdy z czymś się borykał .. z ogromnym sentymentem darzył to miejsce. No, trzeba przyznać jest tu cudownie, te widoki za każdym razem zapierają dech w piersi. Ale myślę, że nie tylko dlatego Harrold spędza tu tak dużo czasu, tylko dlatego, że jest to miejsce grobowych dusz .. to znaczy, że nikt tu nie przychodzi, nikogo tu nigdy nie słychać ani nie widać, a on czasem potrzebuje takiej trupiej samotności. Tak więc energicznie przebierając stopami w piasku kroczyłem w stronę bijącego chłodem jeziora. Zatrzymałem się na chwile, by przebić wzrok przez rozlewającą się na plaży ciemność. Usłyszałem szmer .. Okk, Louis to tylko fale, albo jakiś ptak, nie przejmuj się, będzie dobrze,- uspokajałem się .. jednak przerażający ryk się powtórzył .. a ja nie na żarty się wystraszyłem. Już miałem wiać z tego miejsca spowitym okropnymi cieniami rzucanymi przez wiatr. Już się odwracałem .. gdy przerażony wśród kładących się fal rozpoznałem szloch, a raczej przypominające krzyk odgłosy Harrego, skruszyłem się w środku.. Ostrożnie podążyłem za głośnymi dźwiękami, zacząłem wołać - HARRYY!! HAROLD GDZIE TY DO CHOLERY JESTES?? oprócz rozlewającego się echa wśród twardych ścian skał nadal dudnił jego nie pochamowany płacz. Gdy ujrzałem jego zgarbioną, siedzącą sylwetkę opartą o głazy wśród ciemniej jaskini, objął mnie tak wielki smutek.. Lekko uniósł głowę z nad zamkniętego wcześniej w rękach uścisku i zachrypniętym głosem szepnął tylko- Louis. Zacisnął usta, a łzy wielkim strumieniem spływały po jego brudnych policzkach. Serce mi się krajało widząc go w takim stanie.. Widząc go takiego zdeptanego.. Przytuliłem go mocno do swojej piersi, głaskałem go po jego bujnych lokach .. był jak bobas ..wtulił się we mnie taki bezbronny, taki niewinny. -Domyśliłem się, że potrzebował mnie.. gdy trochę ochłonął .. zacząłem wyduszać z niego co się właściwie stało. Mówił z początku nie składnie, co chwile przerywając swoje wyznania głębokim rykiem. Ale gdy jego oddech w miarę się unormował, skupiony śledziłam każde jego słowo. - Louis! ja wiem, że to jest głupie, Ty tego nie zrozumiesz .. Ale ja się czuje taki pusty .. jakby ona coś wyrwała mi z duszy .. jakby zabrała mi serce. Nie moge bez niej żyć .. ona jest moim sercem i ona jest moją duszą. SŁYSZYSZ MNIE?!! Ja nie mogę bez niej oddychać .. nie moge, nie mogę .. - skończył. Gwałtownie wstał, zaczął walić pięściami o jaskinie, zaczął krzyczeń, wrzeszczeć.. Dusił się płaczem .. Musiałem chwilę przeczekać, tak się o niego bałem, tak mi było przykro, że on teraz cierpi .. ale nie mogłem dla niego nic zrobić, byłem bezużyteczny i czułem się z tym sstrasznie, poprosu beznadziejnie. Po kilku minutach gdy z ogromnym rozmachem po raz kolejny walnął ręką w twardy głaz .. usłyszałem ogromny krzyk .. Boże, on chyba sobie coś złamał. - KURWA, KURWA!!!- wciąż majaczył ..  trzymając się za ręke .. Zsunął się na zimne podłożę, ukrył twarz.. a ja masując jego plecki szepnąłem mu do ucha kilka słów- Hazza, będzie dobrze, wiesz? Będzie wszystko ok. Gdy podtrzymując go na swoich ramionach dotarliśmy do samochodu, ostrożnie sprawdziłem jego uraz .. nie było tak źle, to pewnie tylko zwichnięcie. Jednak jego psychika, nie miała takiego szczęścia .. rzeczywiście, tak jak mówił nie mogłem, nie byłem w stanie zrozumieć czemu on do cholery jest taki zdruzgotany .. Ok, znalazł, uratował jakąś śliczną dziewczynę, i potem musiał od niej uciec .. no ale żeby przez prawie tydzień być tak załamanym?! Miałem wielkie wyrzuty sumienia .. że nie umiem wczuć się w jego sytuację .. ale w końcu coś do mnie dotarło ..  musiałem to po prostu zaakceptować i postarać się wyrzucić z jego pamięci tą okropną dziewczynę.

Tak, za każdym razem gdy patrzyłem się w jego zapłakane oczy, wiedziałem to, wiedziałem, że ona musi zniknąć z jego życia, wiedziałem już, że bez względu na to jaka jest ja ją bezwględnie nienawidzę, za tyle bólu ile codziennie zadaje mojemu Haroldzikowi, za to wszytko co ona mu zrobiła,
 NIENAWIDZE JĄ!!
 A Ty Hazza!! Proszę cię, już nie płacz i pamiętaj, że ja zawsze jestem z tobą .


~.~
Przepraszam, że tak długo z tym zwlekałam .. Tak, wiem, wielki ze mnie leniuch ;x .. co myślicie o tym rozdziale? Czy Harry powinien zapomnieć o Rose? Czy powinien znaleźdzć list? Czy wogóle będzie w stanie wymazać ją z pamięci, zamknąć ten rozdział i żyć tak jak przedtem, normalnie?!! 
Czekam na komentarze ;*



wtorek, 21 maja 2013

Rozdział Dziewiąty

Tyle o nim myślałam, tyle do niego czułam .. jednak jak przyszło co do czego to wszystko tak jakoś wyleciało mi z  głowy ..  Emocje ubrane w słowa bezwiędnie plątają się po kartce .. Chociaż pisać skończyłam już jakiś czas temu,to  wciąż wpatruje się w tych kilka wersów .. w długi ciąg zdań. Ostatni raz musnęłam dłonią gładką powierzchnię listu .. Żebyś tylko wiedział ile dla mnie znaczysz..  Kilka łez stoczyło się po rozgrzanym policzku .. i z głuchym pluskiem upadło na moje dzieło ..  Cicho westchnęłam .. trudno niech tak zostanie, nie musi być wszystko idealnie.. Zwlekając jak tylko mogłam, ubrałam się w to co miałam pod ręką, rozpuściłam i rozczesałam włosy, a zakreślając delikatny makijaż patrzyłam się prosto w oczy zwierciadlanego odbicia. Uśmiechnęłam się krzywo i zabierając ze sobą moją ulubioną torbę, przekroczyłam próg mieszkania,

.. Słońce tak jak w tamten wieczór zalewało swą czerwienią skalny krajobraz, tym razem już spokojne fale chowały swój nieskazitelny blask za linię horyzontu .. Było tak pięknie,było tak jak wtedy .. Boso krocząc po ciepłym jeszcze piachu, nabrałam głęboko w płuca czyste powietrze. Jestem taka zdenerwowana ..  sama nie wiem, niby czemu? Przecież on i tak się o tym nie dowie .. tylko właśnie w tym sęk .. że ja wciąż mam nadzieję, wciąż myślę, że jednak on to znajdzie i że się to wszystko jakoś ułoży ..  Dokładnie przeczesałam wzrokiem wilgotny teren .. nikogo tu nie ma .. ani jednej żywej duszy ..Położyłam się na tym samym kamieniu co jeszcze 6 dni temu umierałam .. a raczej ożywałam w jego ramionach .. zamknęłam oczy by przywołać tych kilka namiętnych wspomnień .. by przywołać jego osobę. Uniosłam dłoń i naśladując jego czuły dotyk na moim ciele .. wróciło do mnie to gorące uczucie, ten głęboki dreszcz, który przesiąknął moją skórę totalnym ukojeniem .. Poprawiłam zabłąkane ramiączko i zamknęłam się w swoim uścisku .. Usiadłam na rogu skały pozwalając falom obmywać moje zmęczone nogi .. Noc już się zbiża, więc trzeba iść.  Drżącymi rękami wyjęłam zamkniętą korkiem butlę i mocno wbiłam ją w piach .. tuż obok kamienia 




 .. Przyłożyłam policzek do głazu i wciąż wsłuchując się w rytm fal, szepnęłam w powietrze- Nie zapomnę ..



~.~

Jutro postaram się o następny ; >


sobota, 18 maja 2013

Rozdział Ósmy


Dzisiaj już szósty dzień, od tego wszystkiego co się stało .. sześć dni mnie dzieli od tej piekielnej wody, zaklętego w ciszy zwierciadła .. ale też sześć dni od tego niesamowitego spotkania, od ślicznego młodego mężczyzny .. który tak na chłopski rozum wyłowił mnie jak rybak odbiera druzgocącym falom zaplątaną w sieci sflaczałą rybę.. ale co tam, mogę być nawet sumem czy dupną płotką, byleby tylko JEGO.Na samą myśl o jego smukłej postaci i zatroskanej, smutnej twarzy, ściska mnie serducho, to było takie inne, nadzwyczajne .. bo on  i ja .. to cos więcej niż zwykli, przeciętni ludzie .. wiem, ze coś nas łączy, coś na wzór tego  jednego ciała jednej duszy i jednego serca .. Myślałam, ze to wszystko przejdzie, ale czas leci, zegar tyka, a ja wsłuchując się w ten monotonny rytm ze spuszczoną głową wciąż myślę .. wciąż mam go w głowie .. wciąż go pragnę .. i w tym rzecz, że nie mogę przestać .. 
Wyczerpana .. wyszłam jak to mam w zwyczaju na daszek mojego pokoju.. objęłam rękami swoje kolana i rozkoszowałam się wiatrem muskającym moje nagie ramiona, okalającym chłodem szyję  i zmęczoną twarz. Patrzyłam na te kolejne, następujące po sobie podmuchy .. patrzyłam .. jak to tak mogę nazwać, bo przecież tego nie widać. Chociaż nie można zobaczyć wiatru,to i tak, bez względu na widoczność jego żywioł ma potężną siłę .. wielką moc .. przez niego wiele ludzi ginie wpadając chociażby w wieczny wir tornada .. jest taki niepozorny .. niewidzialny .. a może tak wiele .. gdyby niewypowiedziane słowa .. moje pragnienia miały taką moc jak on .. gdyby te litery nie były w pustej butelce zabitej korkiem mojego wnętrza, gdyby było inaczej .. zaraz, zaraz!! słowa .. w butelce?!! Może to nie jest taki zły pomysł .. Gdybym tak napisała do niego list, szczelnie zamknęła w szklanej butelce .. i zostawiła go gdzieś na plaży ..  gdyby się tak stało ..może by go przeczytał? Może by mnie zrozumiał ? Nie wiem .. czy on w ogóle tam jeszcze chodzi .. ale wprawdzie czy jak by tam nie bywał często, nie znał tego terenu ,czy potrafił by tak doskonale wiedzieć, którędy skręcić pomiędzy kamiennymi blokami by wydostać się z tego odludzia?? Nie wiem.. czy to ma jakiś sens? .. ale spróbuje .. stawka jest duża .. warta zachodu warta szansy i próby
Kilka zdań, kilka wersów, tych kilka słów rozrzuconych po czystych stronicach mojego pamiętnika..
 może to błąd? może to wszystko na marne?
 Pewnie i tak on tego nie przeczyta.. 
Może nie powinnam.. ale jest już za późno ..
 Tusz kieruje moim sercem kieruje mną a ja
,,pisze list, sam do siebie.. te litery to mój krzyk, jeśli nie dam sobie szansy to nie da mi jej nikt''


~*~
Wiem, wiem, długo nie pisałam .. ale dzisiaj i jutro postaram się to troszkę nadrobić ; > Dziękuje, ze wam się chce czekać .. i wogóle,że jesteście ;*

wtorek, 14 maja 2013

Rozdział Siódmy

Obudziłam się .. jasne promienie zastukały w szybkę mojego przytulnego pokoiku .. Tu było tak ciepło ..  Minęło już 5 dni od tej naszej ''niezapomnianej przygody'' Co tu dużo opowiadać? Tam na brzegu, leżąc na wilgotnej skałce a wcześniej obijana wśród rwących fal nie czułam się zbyt dobrze .. no w sumie to chyba nikt nie chciałby przeżywać takich męczarni .. Dobrze chociaż, że moja paczka mi pomogła, zawiozła do szpitala ..  tyle, że swoje życie nie zawdzięczam wlaśnie im .. chociaż tak naprawdę powinnam .. tylko temu nieznajomemu brunetowi.. Tak wiem, jestem głupia, bezmyślna.. pewnie ta chłodna fala zalała mój i tak niewielki rozsądek .. no ale cóż. Prawda jest taka, że nie ma ani jednej chwili, ani jednej sekundy, żebym o nim nie myślała. Nie mogę od tak wyrzucić jego zapłakanej i żywiącą o mnie troskę twarzy .. Bo wiesz.. czasem jest tak, że coś przesłoni Ci cały świat .. a Ty nie możesz tego ogarnąć ..No właśnie, nic nie moge na to poradzić, a tak bardzo bym chciała .. Zebrała się we mnie kolejna seria beznadziejnych łez .. Przecież to wszystko jest bez sensu .. Widziałam go tylko raz .. a to uczucie przywiązania  i zresztą on sam piekielnie opętał moje obłąkane serduszko .. Poocieraną, jeszcze nie do końca zagojoną ręką zsunęłam z policzka przeźroczyste kropelki  .. Objęłam swe ramiona w bezdusznym uścisku .. Żebym mogła wymazać tych kilka wspomnieć z mojego życiorysu.. Było by o niebo lepiej.  .. Leciutko uchylone do tej pory drzwi, nie miłosiernie zaskrzypiały .. a w ich framugach ukazała się moja mała Eve .. KLIK Ten kochany słodziak zgrabnie podpełznął do mnie i gaworząc pociągnął za pościel łóżka, na którym właśnie leżałam .. Podniosłam wysoko nad siebie małego szkraba, a jej szczerbaty uśmiech i wielgaśne oczka ścisnęły mnie odrobiną radości .. Cmoknęłam ją w malutkie czółko i odniosłam do rodziców. Noo i znów zostałam sama .. tak, całkiem sama. Wtuliłam się w miękkie futerko misia, wsłuchując się w krzyk ciszy .. 
Bo jedyne co mi pozostało .. to ta cholerna cisza.


~.~
Dzisiaj też nie za długi ..  jakoś musze dojsc do ich następnego spotkania ; >
 Mam nadzieję, że ktoś czyta .. ; ))

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział Szósty


Oczami Rose
To się działo tak szybko ..  za szybko .. Dopiero co z wielkim wytchnieniem oddawałam się w ręce śmierci i splecioną z nią ciemność .. a już nielitościwa jasność przedzierała się przez moje mocno zamknięte powieki ..  Oślepiła mnie ta krwista odcień .. To nie tak miało być .. Miało mnie tu nie być. Rozejrzałam się dokładnie .. nie ma łódki, nie ma wodospadu .. rozgniewane fale niebezpiecznie mrugają ciepłymi barwami, odbijając je .. Skroń intensywnie pulsowała ..  z każdym oddechem otępiały umysł zalewała kolejna druzgocąca fala bólu. Co ja tu robię?! Ja, na tym kamieniu?! Co ja robię tu naga, przykryta jedynie skrawkiem dupnego materiału?! I wreszcie co robi ten mężczyzna . ?!! Coś tu jest nie tak!! Co mogłabym sobie pomyśleć widząc przed sobą młodzieńca, czując jego mocny uścisk na swoim ramieniu .. i siebie w takim stanie .. bez ubrań!! Ccczyy my? To znaczy on?!! Skrępowana i roztrzęsiona po wszystkich wypadkach, które na pewno w jakimś stopniu zdekonstruowały moją osobę, odsunęłam się na bezpieczną odległość .. czułam się taka .. obskubana nie tylko z ubrań ale też chyba z resztek godności, jaka  jeszcze mi została. Było tak zimno brr..  tak lodowato .. szczęka sama zaczęła się niecierpliwie poruszać .. a ja spojrzałam w zieloną toń oczów chłopaka który stał nademną, to był błąd  .. utonęłam, zachłysnęłam się tym spojrzeniem. Onn tak mocno zaciskał usta, przez  podpuchnięte spojówki cisnęły się łzy .. Każde słowo jakie wypływało z jego warg, było balsamem dla rozstrojonej duszy ..  nagle moje serce ścisnął ogromny smutek i żal .. To nie było tak  ..niee,  on mnie nie skrzywdził .. Wierzę mu, wierzę, że on mi nic nie zrobił.. Ja mu wierzę!!Ten przystojny młody mężczyzna uratował mnie, wiem o tym, jestem tego pewna, że on przywrócił mi życie, smukłą dłonią wyrywając mnie z zaciśniętych na szyjii  okrutnych macek śmierci .. Nie chciał bym odeszła, pragnął mnie, pragnął bym została. Miałam sen, głęboki sen .. w którym był on, tak właśnie onn!! Chciałam się go zapytać ..  pocieszyć, by już nie płakał, powiedzieć, że nic mi nie jest.. alle on odbiegł, uciekł .. Czułam jak moje serce przeszywa ostry ból, wykwintny sztylet wbija się w nie .. dławię się tym cierpieniem .. – NIE!! NIE ODCHODŻ!!!-  niespokojny wiatr niesie moje wykrzyczane słowa ponad jego odbite ślady na złocistym piasku, ponad dno .. On nie wraca .. już nie ma go tu..  
Odszedł na zawsze .. a ze sobą zabrał najważniejszą cząstkę mnie..  moje serce

Nie mogłam się ruszyć, nie mogłam nic .. bo jego już przy mnie nie było ..  Bladym spojrzeniem pożegnałam jego osobę znikającą za ogromne skalne głazy .. Widziałam zbliżające się postacie moich przyjaciół, uśmiechnęłam się słabo ..  z każdą kolejną sekundą słabłam, ciemność znów się zbliżała. Spadałam w bezkresną otchłań. Cichym szeptem musnęłam powietrze- dziękuje Ci -
i odeszłam ..


~.~
Dzisiaj spróbuję napisać jeszcze jeden rozdzial ; > Plosee o dużo komentarzy ; *

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział Piąty


Oczami Maggie
Wszyscy szczęśliwi z udanej rozrywki dotarliśmy do końca wyprawy .. Nie, zaraz .. nie wszyscy.  Jedynie nasza kochana Rose nie dotarła do mety. Płynęła ostatnia .. ale już minęło sporo czasu odkąd nie pojawia się u nas. Z każdą chwilą napięcie rosło, a nasz znakomity humor ustępował trosce i zakłopotaniu. Czemu jej do cholery nie ma? Jak by skończyła wcześniej trasę.. to by pewnie nas o tym poinformowała, tak, na pewno nie chciałaby, żebyśmy tutaj umierali ze strachu .. ona taka nie jest. Po dłuższej naradzie ustaliliśmy, że zawiadomimy odpowiednie organy, które zajmą się poszukiwaniem naszej przyjaciółki. Pełni napięcia czekaliśmy na jakiś znak, sygnał telefonu powiadamiający nas o pomyślnym obrocie sprawy .. Ale  nic z tego, cisza nie zaszczyciła nas tym dźwiękim .. wszyscy z ponurymi minami tkwiliśmy w trupim milczeniu .. – Ejj, dość tego- zaczęłam nie wytrzymując tego co się dzieje .. – ja nie zamierzam stać tutaj tak bezczynnie z założonymi rękami, myślę, że powinniśmy poszukać jej sami .. – Postanowiliśmy się rozdzielić na dwa zespoły i kilkuosobowymi grupkami wyruszyć na poszukiwanie. Jak planowaliśmy, tak też i zrobiliśmy.
Po dłuższej wędrówce, zmęczeni i przemoczeni do suchej nitki udaliśmy się już w ostatnie miejsce jakie wpadło nam do głowy.  Tak, właśnie nad zachodzące w czerwonej kuli, błękitne jezioro. Chociaż zrezygnowani szuraliśmy po osuwających się pod stopami ziaren piasku, wciąż mieliśmy nadzieję, że może jedynie zboczyła z trasy i się zgubiła, ale że jej się nic nie stało iii co najważniejsze .. że jest jeszcze żywa.  Jednak ja miałam złe przeczucia .. w końcu do tego wielkiego, głębokiego jeziora prowadzi jedna .. przez wysłaną kamieniami  i zakończoną wodospadem trasa.  Tak bardzo się o nią bałam .. Nie mogłabym żyć bez niej, przecież ja ją tak kocham ..  Plomnienne promienie otulały do snu rozzłoszczone tym, niebieskie fale. Intensywniej rozglądnęłam się w otchłań ii zauważyłam zlewającą się z brzegiem biegnącą postać, Chociaż była tak daleko, trudno było nie zobaczyć jego bujnej kręconej czuprynki .. Ale nie w tym rzecz!! Od miejsca, od którego odbiegał, leżała oparta o kamienny blok i zwinięta w kłębek dziewczyna ..  Zaczęłam się wydzierać.. TO ROSE!! TO ROSE!!! Biegiem ruszyliśmy  w jej kierunku..


~.~
Wiem, taki krótki .. i nie popycha wprzód akcji ..;c Ale mam nadzieje, że mi wybaczycie i dalej będziecie śledząc losy bohaterów, czytać kolejny rozdział, który pojawi się może już dziś !! Dziękuje i czekam na kojene komentarze! :>

piątek, 10 maja 2013

Rozdział Czwarty


Cały ból zniknął, umknął tak szybko jak się pojawił .. Poczułem ogromną ulgę .. wreszcie mogłem głęboko wessać w wysuszone płuca odrobinę tlenu .. Jednak nie wszystko wróciło do normy ..nic już nie było tak, jak przedtem .. Serce wystukując gwałtowne rytmy wyrywało się z mojej piersi .. gnało do NIEJ .. ogromne pragnienie, zachłanność jej widoku popchnęła mnie do przejrzystej taflii .. z nieludzką prędkością dotarłem do poniewieranej przez potężny żywioł tak wątłej istoty .. Ująłem ją w ramiona .. Była taka delikatna .. bałem się, żeby jej nic nie zrobić, by nie skrzywdzić jej błyszczącej w złocistych promieniach zachodzącego słońca  opalonej skóry, by nie zranić pięknej twarzyczki .. Wciąż trzymając na rękach ponętną dziewczynę, wynurzyłem się z wody .. Drżącymi rękami odgarnełęm kilka zabłąkanych kosmyków z jej głowy, była nieruchoma  .. Po jej skroniach coraz intensywniej toczyły się pojedyncze krople krwi, które z głuchym dźwiękiem upadały w ziarna piasku. Uklęknąłem .. sparaliżowany skierowałem zimny policzek do różanych ust ..  NIE!! PROSZĘ NIE!!! SŁYSZYSZ MNIE?!! Usta jednak pozostały niedrgnięte .. Milczały .. Odpowiedział mi tylko szum zdradzieckich fal, nie było w niej tchnienia, najmniejższego oddechu życia .. Ścisnąłem mocniej jej ciało .. Strugi wody spływały po bladych policzkach po nogach.. a szczególnie z rozdartej, rozwiewanej przez wiatr sukienki. Wygądała jak prawdziwy anioł  taka niewinna, taka bezwładna.. z którego teraz uchodziło kruche życie .. Traciła duszę .. Wiedziałem, czułem to w sobie.. Czułem jak mnie opuszcza. Serce zaczęło krwawić .. roztrzaskało się na milion okruchów, które jak szkło raniły, zadawały ogromny ból -proszę nie ..  -szeptałem .. Moja ręka na jej plecach.. moja ręka pod jej kolanami .. to nie było wszystko co nas łączy .. to był jedynie drobny szczegół, bo nasze serca były splecione więzłem tajemniczej  miłości... Rwący potok wystrzelił z moich oczu .. Skierowałem głowę w górę, krzyczałem .. DLACZEGO?!! NIE ZABIERAJ JEJ!!BOŻE! Tak bardzo chciałem być blisko niej .. Chociaż ja prawie jej nie znam .. to jednak mojemu sercu jest tak bardzo bliska .. to serce ją poznało i to serce tak szybko musi się z nią rozstać. Byłem w stanie zrobić dla niej wszystko, bez względu na cenę .. wszystko, żeby utrzymać ją przy życiu .. ZABIERZ MNIE!! .. ALE NIE JĄ, POZWÓL JEJ ŻYĆ, PROSZĘ!!- błagałem, a dreszcz rozpaczy dogłębnie mną wstrząsnął.. Dławiłem się tym cierpieniem .. łzy tęsknoty osuwając się z mojej twarzy wyznaczyly bieg po jej nieruchomych ustach ..   Krwiste słońce topiące się w błękitnej otchłani rzucało bezlitosne spojrzenie na widok umierającej dziewczyny.. Ostatni blask zabrał mi to, co trzymałem w swoich dłoniach , moje szczęście, wszystko co miałem, wszystko co kochałem .. teraz nie mam już nic ..



W ciągu tych kilkunastu tak ważnych sekund miliony myśli przebiegły przez mój stracony umysł .. Tych parę chwil .. zabrały mi sens, nie mam już nic .. Wypełniony gniewem na popierdolony świat ułożyłem ją delikatnie na gładkiej skałce .. Złapałem się za głowę .. Po co ja się kurwa urodziłem ?? !! Nienawidzę tego życia .. nie chce go!! -Agresywnie policzkowałem swoimi słowami porywczy wiatr .. Zagryzłem nabrzmiałe wargi .Wziołem pobliski kamień i z zaciśniętą na nim pięścią rozbiegłem się .. Po czym z rozmachem cisnąłem go o wzburzone jezioro .. Załamałem się .. jak małe dziecko z płaczem rzuciłem się w złocisty piach usłany ostrymi pierdołami .. Brudziłem niezmąconą plażę kapiącymi z opuchniętych oczu łzami cierpienia, plamiłem ją swoim bólem .. Uniosłem mętny wzrok na jedyną osobę na której tak bardzo mi zależało, którą tak szybko utraciłem .. Jej zgrabna sylwetka; ramiona delikatnie opadnięte nad odchyloną do tyłu głową, wypięta pierś .. to widok, który nigdy nie zapomnę .. Zasypiając ..zawsze będę miał przed oczami jej namiętne usta .. zamknięte powieki, które już nigdy nie otworzą swoich wrot szczęścia .. mówią, że oczy są zwierciadłem duszy .. ja już nigdy nie zobaczę tego zaklętego zwierciadła .. porwaną białą sukienkę na jej nagim ciele..  ją całą, bo każdy szczegół który ją tworzy jest idealny .. jest piękny. Chwiejnymi krokami uklęknąłem przy niej, mróżąc oczy, ostatni raz musnąłem jej martwe usta swoim lodowatym oddechem .. poczułem ją .. poczułem smak życia i smak śmierci .. Nagle moje ożywione serce zaczęło z ogromną siłą tłoczyć krew, tym bitem dudniła cała moja postać .. fale gwałtownych dźwięków odbijały się o wzburzone fale, o puste kamienne istoty .. Puk puk .. to było moją treścią .. Otworzyłem swoje powieki .. i zesztywaniałem .. zapomniałem oddychać, zapomniałem się ruszyć.. z otwartą gębą nie mogłem oderwać od niej wzroku .. Ona żyła .. jej klatka spokojnie unosiła się i opadała wraz z rytmem podmywających brzegi, fal .. Rozwarła usta, krztusząc się, wypluwała wodę zalegającą w jej płucach .. Otworzyła oczy .. a we mnie zagotowała się słodycz, która wstrząsnęła mną do głębi .. Utonełem w niebieskiej toni cudownych tęczówek .. Chciałem coś powiedzieć ale nie zdążyłem .. Przeniosła wzrok na moją ręke ściskającą jej ramię na roznegliżowane ciało pokryte strzępami rozerwanych tkanin .. O Boże!! .. co ona sobie mogła pomyśleć .. Przestraszona i wyczerpana odsunęła się lekko .. wstrząsnął nią dreszcz .. namiętne usta zaczęły dygotać ..  nerwowo podciągnęła kolana pod brodą skrzętnie chowając odsłonięte ciało.

- ja jja .. zacząłem się jąkać- ja cię nie .. głośno przełknąłem ślinę-  ja cię nie skrzywdziłem- dokończyłem, a ona chłonęła każde moje słowo i litościwym wzrokiem wierciła moją duszę.. -.. nie chciałem być powodem jej strachów i smutków, wiedziałem, że muszę to zrobić, że muszę ją zostawić .. poleciały kolejne gorzkie łzy, serce mi się krajało, wiedząc co teraz przeżywa .. Zauważyłem z oddali ..grupkę osób zbliżających się do naszych postaci, to pewnie jej przyjaciele.. Ostatni raz spojrzałem jej  głęboko w oczy .. i uciekłem .. nagie ściany skał niosły ze sobą echo głośnych słów .. Ona krzyczała.. Chciałem, żeby żyła ii tak się stało.. Cieszę się .. ale jej serce nie bije dla mnie, chciałem tylko jej miłość, a dostaję płomienną nienawiść ..


~.~
Dzięki, jeśli w ogóle wam się chce to czytać .. Może, trochę za długi i za dużo treści .. Jak coś się nie podoba, śmiało, pisać!! ; ) Liczę na szczere komentarze ; *

czwartek, 9 maja 2013

;c


Pseplasam .. ;< Dzisiaj nie bedzie rozdziału .. ale jutro postaram się to naprawic .. moze nawet 2 się napiszą^^ Wybaczcie .. ; ) Więc jeszcze raz ..

wtorek, 7 maja 2013

Rozdział Trzeci


Myślałam, że pójdzie tak gładko .. że śmierć delikatnie otuli me ramiona, że ciemność zaleje świadomość, a szybkie rytmy wciąż bijącego serca, zgasi jedna chwila, jedna sekunda.. Myślałam, że jak ciepły powiew wiatru zamyka płomyk żarzącej się świeczki tak jedno gdzieś przekreślone istnienie zakończy swój marny bieg !! Mój obraz kochanej rodziny .. najpiękniejszych wspomnień, których jestem częścią zalała potężna pieniąca się fala.. lodowaty strumień przeniknął w każdą moją komórkę, obłędny chłód.. czułam go w kościach, kłujące igły bólu  ugodziły w moją duszę. Moje mięśnie niedelikatnie dotknięte skurczem nie były w stanie wykonać jakiegokolwiek ruchu. Byłam bezwładna.. Znów zachłysnęłam się wodą, a pozbawione tlenu płuca  napełniły się płynem, dusiłam się!!! To było okropne..!! Co chwile moja głowa unosiła się ponad ogromne bałwany rzeki. Pragnęłam tylko spokoju.. a przekorny los zgotował mi istny koszmar, katusze, których kresu nie było sposób dostrzec.Targana przez wszechmogący wir obijałam się o skaliste boki, Kiedy to się skończy?!!! - Błagam!!!  Na co do cholery czekasz?!! Kurwa!! Przyjdź po mnie!!- zdzierałam gardło.
Nie mogło już być gorzej?! to się chyba myliłam .. z nie pohamowanym impetem grzmotnęłam o skałę,  której przysięgam nie widziałam!! wyrosła z pod ziemi.. Zamroczyło mnie .. Nie słyszałam szumu wody.. jedyne dźwięki które wychwytywały uszy to powtarzające się echo mojego bezlitosnego zderzenia ..  Oczy przesłoniła klejąca sine powieki  kwista ciecz.. Uśmiechnęłam się .. wiedziałam, że jestem blisko, było coraz ciemniej, tak, to właśnie ta upragniona ciemność .. Zmierzając ku dnie głębiny , pożegnałam świat ostatnim mglistym spojrzeniem..
 Dziękuje-  wyszeptałam w usta śmierci 

Oczami Harrego
Koncerty, fani, to dynamiczne życie, czasem mnie przytłacza .. nie żebym nie kochał tego co robię, ale jednak chwilami muszę oderwać się od rzeczywistości, by zebrać siłę i ruszyć dalej.. Tak było dzisiaj ..  my, nasz zespół mamy ogrom pracy, a czasu zostało już naprawdę niewiele .. podpisaliśmy kontrakt na trasę koncertową po Europie .. wprawdzie to jeszcze nie teraz ale papierki same się nie załatwią .. Wszyscy się tym niezmiernie cieszą .. żyją tym wyjazdem .. ja wprawdzie też. Oznajmiłem chłopakom, że idę złapać powietrze i udałem się w stronę Londyńskiego jeziora .. zawsze uwielbiałem tam przebywać, być tak blisko czegoś co jest częścią naszego organizmu- wody ..gdy miałem jakiś kłopot łagodna toń łagodziła moje nerwy i pozwalała trzeźwo myśleć. Widoki są tam mega niesamowite .. ale jednak rzadko ktoś tam w ogóle bywa .. Tłumy przechodniów ogranicza słaba możliwość dojazdu .. pieszo trzeba przejść z kilka męczących kilometrów .. oraz nie zbyt bezpieczny skalisty teren .. wystarczy jeden nie ostrożny krok, a śliskie głazy usunął się z pod stóp ..  woda chociaż bardzo czysta i przejrzysta nie słynie z małych głębokości .. zresztą dno jest wyłożone ostrymi kamieniami .. Gdy doszłem .. odprężony, rozłożyłem się w ustronnym miejscu na wilgotnej skałce ..zatrzymałem dłużej w sobie rześkie powietrze, pozwalając zatracić się w tej cichej chwili .. Nagle poczułem tak głęboko.. gdzieś w sercu ukłucie przepełnione tęsknotą i dziwną pustką, tak właśnie wielką pustką .. zmieszaną z utratą czegoś bardzo ważnego .. bez czego nie możliwe jest żądne istnienie .. to uczucie było tak bardzo głębokie, tak ciężkie, że załamałem się pod wpływem jego działania, upadłem na czworaka, wciąż trzymając się za serce .. to było takie dziwne .. Kilka razy w życiu miałem takie stany .. oczywiście zachowane w ścisłej tajemnicy .. ale to nie było to samo!! .. nic nie mogło się równać z takim wielkim .. Cholera! Zacząłem się dusić .. brakowało mi powietrza .. Co się ze mną dzieje ?!! Nie dałbym rady zawołać .. zresztą i tak nikt by mnie nie usłyszał na tym totalnym odludziu ..jednak nie miałem zamiaru bezczynnie kucać .. ostrożnie i jak tylko szybko się dało wstałem .. zimna fala wody obmyła moje kostki .. przebiegł po mnie lodowaty dreszcz .. Uczucie przybrało na sile .. czułem potężny smutek .. rozpacz dudniła w mojej duszy, szklane łzy same cisnęły się z oczów.. Uniosłem swój wzrok ii w błękitnej toni ujrzałem JĄ..  


 Zamarłem .. Cały świat przestał istnieć ..  Liczyła się tylko ona ..
Jeśli wszystko co się dzieje jest prawdą, jeśli jeszcze żyje ..to wiem, że tylko dla niej ..


 ~.~
Mam nadzieje, że się spodoba .. ; > Jeśli czytasz, zostaw po sobie pamiątke ..!! Buziaczki ; *


niedziela, 5 maja 2013

Rozdział Drugi



 Przedemną rozpościera się kilkunasto-kilometrowa trasa. Wszyscy już odpłynęli, zostałam tylko ja i Maggie ..

-EJJ, śliczna, czas ruszać! Pamiętaj, że i tak będę pierwsza na mecie!- puściła mi swój szelmowski uśmieszek i z wielkim entuzjazmem wkroczyła w wir niebieskiej otchłani, dłużej się nie zastanawiając podążyłam w ślady mojej zwariowanej przyjaciółki i z zapartym tchem obserwowałam każdy szczegół tworzący cudny krajobraz.



Zwolniłam. Zamoczyłam ręke w odbijające nawet najmniejszy promień lustro wody, badając je wzrokiem śledziłam każdy kamyczek przedzierający się przez gładkie fale rzeki ..   Moje odbicie rozpływało się na mokrym prześcieradle głębin..  Gubiłam swój cień, gubiłam samą siebie .. kilka łez stoczyło się po zarumienionych policzkach, to jest tak samo jak w środku .. -powróciłam myślami do swojego wnętrza, do swojej pustki .. w tym całym zakręconym świecie kierującym się prymitywnością i chamstwem nie ma miejsca dla mnie,  nie ma miejsca na uczucia. Wiem, że  czegoś pragnę .. ale nie wiem co może zaspokoić moją dziurawą duszę i serducho .. nie szukam chłopaka, pożądam tylko prawdziwego wytchnienia i wolności .. Mówią, że szczęście może być bardzo blisko, w moich dłoniach, ale ja jakoś go nie widzę. Zawsze wmawiam sobie, że jest ok, ale widać jaka prawda. Jestem rozdarta, zgubiłam się  w ogromie przestrzeni, nie znam ścieżki na powrót do normalności ..  hej!! Rose! Odnajdź się wreszcie, świat jest piękny a Ty masz praktycznie wszystko, przyjaciół rodzinę, dom, nie jedno dziecko o tym może tylko pomarzyć – ocudziłam się z głębokich rozważań..  głowa do góry i nie załamuj się! ; ) delikatnie uniosłam kąciki ust w grymaśny uśmiech, Wzięłam kilka głębokich wdechów, oparłam ręce na brzegu kołyszącego się kajaku ..  Delikatnie odchyliłam głowę do tyłu, pozwalając by melodyjny dech wiatru oczyścił myśli .. jest dobrze!  ..Kolejny podmuch żywiołu  wytrącił kilka liści z kwitnącego drzewa, podziwiam ich delikatność i wdzięk z jakim tańcząc wśród głośnych rytmów ciszy .. jak dryfują w strugach powietrza,  czyż nie było by błogo móc oderwać się od ziemi przeplatanej problemami i wspomnieniami ..? Przymknęłam oczy i delektując się ciepłym blaskiem wyłączyłam myśli, wyłączyłam siebie ..  Z większą energią znów wzięłam do dłoni wiosła, chyba czas ich dogonić .. zmarnowałam już i tak zbyt dużo czasu ..  z oddali zauważyłam boczną gałąź rzeki .. wprawdzie dla zaawansowanych, ale przecież i tak mi dobrze idzie, poradzę sobie .. tak więc skręciłam ..  jednak jak po chwili się okazało, był to duuży błąd ..o Rety!! Ta trasa była chyba zamknięta .. może jeszcze zdążę zawrócić bo trochę tu niebezpiecznie. Nic z tego!!
.. Rose daremnie siłując się z rwącym prądem, wpadła w histerię, krople potu spływały po jej zmęczonych skroniach .. Przepełniona strachem i adrenaliną walczyła z falami i kamieniami obijającymi się o twarde dno kajaku .. woda podnosząc się na wszystkie strony stromego stoku przepełniała ciszę szyderczym pluskiem i grzmotem fal ..  Łódka nabierała coraz większej prędkości .. nic nie było wstanie jej zatrzymać .. płacz i wszelkie krzyki młodej dziewczyny błagającej o pomoc były bez użyteczne ..  z obu stron brzegów pojawiły się skalne olbrzymy .. Szmer wody zaczął się nawarstwiać i nachalnym echem odbijać od kamiennych bloków - - ..Nie!! Tylko nie to!! Zdesperowana wybuchłam paniką .. Czy to jest już mój koniec ?!! gorzko zapłakałam .. ścisnęłam swobodnie zwisający po mojej szyi złoty naszyjnik z wygrawerowanymi imionami moich rodziców.  Kocham was .. szepnęłam w głośno dudniący WODOSPAD .. Zamknęłam oczy i poddałam się groźnym falom ..


Jesteście ciekawi co dalej ?? ;>


sobota, 4 maja 2013

Rozdział Pierwszy


Ejj, mamo, jeszcze chwilunia!- zawołałam nieco zachrypniętym głosem..
 Promienie słoneczne  zalały swoim blaskiem drobinki kurzu zaciekle wirujące tuż nad podłogą. Przez otwarte  szyby okien wpada  ciepłe, świeże powietrze delikatnie muskając zaspaną twarz Rose,  która po chwili trzepocząc rzęsami, otwiera oczy. Źródłem dźwięku nie była jednak mama tylko natrętny szmer dryndającego budzika ..
Ludzie?!! Jest sobota  .. a ja się nie mogę porządnie wyspać??!!
  Przekręciła się na brzuch wtapiając głowę w stertę miękkich poduszek. Złowieszczy dźwięk rannej bestii nie dawał jej spokoju ..  po kilku nieudanych próbach trzasnęła go w sam czubek łepetyny, uwalniając zlasowany mózg od tej głośnej tortury. Wierciła się i kręciła.. ale i tak nie mogła już wtargnąć w beztroski sen .. zrezygnowana wyczołgała się z pościeli i usiadła na parapecie spuszczając nogi na rozgrzaną blachę dachu. Rozkoszując się wiatrem targającym jej zmierzwione włosy upajała się słodką chwilą..



 Kurcze ale ja jestem tłusta! Pasowało by się wreszcie wziąć za siebie- przerwała swoje rozmyślania powracając do rzeczywistości..  ale jeszcze nie teraz, nie dzisiaj, przecież  o 13 mam z przyjaciółką i innymi wariatami wypad na kajaki.. pewnie jak zwykle będzie się działo, zresztą z nimi nie trudno o przygodę..  a tak właśnie.. to która godzina?? Szybko podreptałam do zmaltretowanego zegarka .. to już 11 ?!! Pośpiesznie wykąpałam się, zakreśliłam delikatny makijaż, nie było sensu tracić czas  .. przecież woda i tak to wszystko zmyje ..  zanurkowałam do mojej mało wypasionej garderoby i po kilku chwilach przystałam na tej zwiewnej  z koronką .. no tak sukience.. kocham sukienki!! Trudno, może to nie odpowiedni strój na dzisiejszy dzień ..  ale ważne żebym dobrze  się czuła .. 
Zeszłam na dół, przekąsiłam smaczną jajeczniczkę, cmoknęłam gaworzącą Eve w  mały nochal i pożegnawszy się z wszystkimi wybiegłam z mieszkanka. Czy to tylko ja tak długo przygotowuje się do wyjścia?! Czym prędzej zamówiłam taksówkę i nim się obejrzałam byłam już na miejscu .. Trzeba przyznać, że jest tu  mega cudnie.. ten widok jak lustro wody zlewa się z powalającym błękitem nieba, a gorące słoneczko pozdrawia swoim uśmiechem każdy kłos trawy każdy budzący się do życia listek ..
- Rose, Ty słyszysz co się do Ciebie mówi?! Przywitała mnie Maggie, szczerząc te swoje prościutkie białe kiełki na widok mojej rozmarzonej miny. Nie obyło się bez buziaków i szczerych uścisków .. w końcu nie z całą paczką widzi się codziennie .. Jak się okazało, płynąć mamy pojedynczo, każdy sam, ehh, nie wiem czy to jest taki dobry pomysł.. ale wycofać się to już jest chyba za późno.. Odbyliśmy mały kursik instruktażowy, wzbogaciliśmy się o kilka uwag, dużo uśmiechów i przestrogę by wynurzyć się i powrócić spod namiętnych fal przygody ..Jednak czy wiosło mocno zaciśnięte w mojej garści, nie wypłucze srebrną falą szczęścia zaszytego w zakamarkach kieszeni .. ?  

Przepraszam was, że tak późno ..  ;c nie wiem czy wam się podoba.. więc liczę na wasze komentarze!! ; > ..a jutro, mam nadzieje, że troszkę wcześniej, dodam kolejny rozdział ; )) Szykuje się akcja .. ;p Buziaki .. ;*

piątek, 3 maja 2013

Coś o mnie ;p


No to hmm..  Wiecie .. trochę trudno jest streścić swoje życie w kilku zdaniach ; ) No dobra, spróbuje was nie zanudzić na śmierć ; ) To..  nazywam się Rose, trochę dziwaczne imię na zwykłą nastolatkę, no nie? Już lepsze by było np. Maggie, tak jak moja przyjaciółka ..  ale o niej to zaraz. No to  Rose,  nie zbyt mi się podoba .. ale trudno, nie wszystko w życiu jest tak jak byśmy tego chcieli ..  ;/   Mam szesnaście lat, chodzę do szkoły, mam rodziców  ale to się już raczej domyślacie : ) nie żeby coś.. bo przecież jest dużo samotnych, zagubionych dzieci, które nigdy nie doświadczyły prawdziwej miłości, jaką dają rodzice ..  ;c  Więc .. mama i tata, są dla mnie naprawdę ważni, doceniam co dla mnie codziennie robią, kocham ich i wogóle .. dobra, już kończę z tą czułością xd  Wiem,  bez przesady..  też mam swoje życie i nie trzymam się wciąż maminej spódniczki ; ) Oni to właśnie rozumieją, szanują moją prywatność, no i tak nawiasem mówiąc praktycznie wcale mnie nie ograniczają, wiedzą, że mogą mi zaufać .. co nie do końca jest właściwym posunięciem ;p  Bo cicha, niczym niezwykłym nie wyróżniająca się Rose ma też inne oblicze, które na pewno w dużym stopniu wyrobiła Maggie. Maggie,  ona .. jest  moją zarąbiszczastą przyjaciółką!! Nie zdajecie sobie sprawy jaka jest wspaniała!! Okk, może się trochę różnimy, ta wariatka zawsze coś wymyśli..  całymi dniami może tańczyć, melanżować i wogóle bawić się , imprezy to jej istny żywioł! ;>  
To jej zdjęcie, sprzed roku .. miała wtedy take krótkie włoski ..

Ja raczej preferuje spokój, kocham naturę i ciszę, ale co się nie robi dla prawdziwej przyjaciółki ..  zawsze warto się trochę rozerwać ; D  Nie wspomniałam jeszcze o mojej kochanej, malutkiej siostrzyczce!! .. jak mogłam zapomnieć o tym cudownym szkrabie? Prawdę mówiąc ( a, raczej pisząc ;p ) to nie chciałam mieć rodzeństwa .. ok, to było trochę egoistyczne .. ale po prostu bałam się, że ona rozwali mi szczęście, że zabierze mi rodziców.. ale to było głupstwo!! Nic z tych rzeczy!! To właśnie ona codziennie swoim bezzębnym uśmiechem mnoży każdą radość, która z wielkim żarem zapala moje serducho ;  ))  .. Więc znacie już moją zwyczajną rodzinkę .. Wiecie, że jestem w pewnym sensie normalna .. xd tzn. przeciętną zwykłą nastolatką, jaką możecie spotkać każdego dnia szurając po zatłoczonych uliczkach Londynu. Niby Jestem taka jak wszystkie dziewczyny ..  a  jednak czuje się inna..  pusta w środku, jak by ktoś wyrwał z mojego ciałka kawałek serca i rzucił gdzieś w zakurzony kąt miasta, a ja wiem, że czegoś mi brakuje .. może szukam tego wymarzonego księcia z bajki na białym rumaku?? Może właśnie czekam na tą jedyną i prawdziwą miłość ..  aż delikatnie zastuka w okienko mojego życia ? 


A jednak to dzisiaj napisałam .. może się wam nie spodobać ;/  Więcej wysiłku włożę już w prawdziwy rozdział, obiecuję !! Buziaki, moi kochani !! ; *


Bohaterowie ; >

Tak jak obiecałam.. dodaje bohaterów ; ) Oczywiście nie zaprzeczam, że ich skład się powiększy Okk, to nie przydłużam ;p

Nasza główna, pierwszoplanowa bohaterka tego opowiadania  to Rose ;
Piękna i urocza szesnastoletnia dziewczyna zaskakuje swoim urokiem i wdziękiem, często nieśmiała i bardzo uczuciowa. Zważa na innych i ich emocje, liczy się z każdym słowem .. Często tłumi w sobie gniew i lęk bo nie chce ranić bliskich

Jej równie śliczna przyjaciółka; Maggie
Często uważana za porywczą, spontaniczną oraz zbyt pewną siebie blondynkę.Nie znosi nudy, kocha przygodę i dobrą zabawę- typ imprezowiczki. Cieszy się ogromnym powodzeniem wśród rówieśników, budzi zazdrość wśród innych dziewczyn. Pragnie jak najwięcej korzystać z życia. Nie myśli o przyszłości, żyje chwilą .. 

Mała siostrzyczka Rose;
Co tu dużo pisać .. tylko spójrzcie.. czyż ona nie jest słodka?!! Roczna Eve, jak to zwykle bobasy.. tryska energią i radością. To dzięki niej każdy kąt odbija uśmiech i ciepło domowego zacisza ; )) 
Kolejne szczęście rodziców Rose.

A o to rodzice naszej bohaterki;
Mama cudownych dzieci, wysokiej klasy wokalistka. Angelina pisze, śpiewa, a jej utwory znajdują się w przedniej czołówce najlepszych przebojów. Głos cudownej kobiety, uwiódł nie jedną męską postać. 
Rodzina i scena to jej życie.. zawsze robi to co kocha.

Tato, głowa rodziny, rozwija swoje pasje, tworząc i składając ciężarówki, auta i motory. Dla Benjamina nie ma rzeczy niemożliwych .. zawsze znajdzie czas dla swoich kochanych córeczek z którymi świetnie się dogaduje i ma wspólny język. Wzór prawdziwego ojca ..
  
No i oczywiście zespół ONE DIRECTION !!
.. ich to już chyba wam nie muszę przedstawiać ;p










czwartek, 2 maja 2013

Wstęp

Szczerze ? To mój pierwszy blog .. no i pierwszy post! ;D Więc jak by co.. liczę na wasze zrozumienie no i przede wszystkim komentarze!!; ))O tak!! komentarze ..  Nawet nie wiecie jakiego motorka mogą dodać do tej mojej marnej twórczości.. xd Dobra już okss, nie przynudzam .. ;p Pozdrawiam wszystkich ; * ..aa pierwszy rozdział już jutro ; >