niedziela, 12 maja 2013

Rozdział Piąty


Oczami Maggie
Wszyscy szczęśliwi z udanej rozrywki dotarliśmy do końca wyprawy .. Nie, zaraz .. nie wszyscy.  Jedynie nasza kochana Rose nie dotarła do mety. Płynęła ostatnia .. ale już minęło sporo czasu odkąd nie pojawia się u nas. Z każdą chwilą napięcie rosło, a nasz znakomity humor ustępował trosce i zakłopotaniu. Czemu jej do cholery nie ma? Jak by skończyła wcześniej trasę.. to by pewnie nas o tym poinformowała, tak, na pewno nie chciałaby, żebyśmy tutaj umierali ze strachu .. ona taka nie jest. Po dłuższej naradzie ustaliliśmy, że zawiadomimy odpowiednie organy, które zajmą się poszukiwaniem naszej przyjaciółki. Pełni napięcia czekaliśmy na jakiś znak, sygnał telefonu powiadamiający nas o pomyślnym obrocie sprawy .. Ale  nic z tego, cisza nie zaszczyciła nas tym dźwiękim .. wszyscy z ponurymi minami tkwiliśmy w trupim milczeniu .. – Ejj, dość tego- zaczęłam nie wytrzymując tego co się dzieje .. – ja nie zamierzam stać tutaj tak bezczynnie z założonymi rękami, myślę, że powinniśmy poszukać jej sami .. – Postanowiliśmy się rozdzielić na dwa zespoły i kilkuosobowymi grupkami wyruszyć na poszukiwanie. Jak planowaliśmy, tak też i zrobiliśmy.
Po dłuższej wędrówce, zmęczeni i przemoczeni do suchej nitki udaliśmy się już w ostatnie miejsce jakie wpadło nam do głowy.  Tak, właśnie nad zachodzące w czerwonej kuli, błękitne jezioro. Chociaż zrezygnowani szuraliśmy po osuwających się pod stopami ziaren piasku, wciąż mieliśmy nadzieję, że może jedynie zboczyła z trasy i się zgubiła, ale że jej się nic nie stało iii co najważniejsze .. że jest jeszcze żywa.  Jednak ja miałam złe przeczucia .. w końcu do tego wielkiego, głębokiego jeziora prowadzi jedna .. przez wysłaną kamieniami  i zakończoną wodospadem trasa.  Tak bardzo się o nią bałam .. Nie mogłabym żyć bez niej, przecież ja ją tak kocham ..  Plomnienne promienie otulały do snu rozzłoszczone tym, niebieskie fale. Intensywniej rozglądnęłam się w otchłań ii zauważyłam zlewającą się z brzegiem biegnącą postać, Chociaż była tak daleko, trudno było nie zobaczyć jego bujnej kręconej czuprynki .. Ale nie w tym rzecz!! Od miejsca, od którego odbiegał, leżała oparta o kamienny blok i zwinięta w kłębek dziewczyna ..  Zaczęłam się wydzierać.. TO ROSE!! TO ROSE!!! Biegiem ruszyliśmy  w jej kierunku..


~.~
Wiem, taki krótki .. i nie popycha wprzód akcji ..;c Ale mam nadzieje, że mi wybaczycie i dalej będziecie śledząc losy bohaterów, czytać kolejny rozdział, który pojawi się może już dziś !! Dziękuje i czekam na kojene komentarze! :>

1 komentarz: