Oczami Maggie
Wszyscy szczęśliwi z udanej rozrywki dotarliśmy do końca
wyprawy .. Nie, zaraz .. nie wszyscy. Jedynie
nasza kochana Rose nie dotarła do mety. Płynęła ostatnia .. ale już minęło sporo
czasu odkąd nie pojawia się u nas. Z każdą chwilą napięcie rosło, a nasz
znakomity humor ustępował trosce i zakłopotaniu. Czemu jej do cholery nie ma? Jak
by skończyła wcześniej trasę.. to by pewnie nas o tym poinformowała, tak, na
pewno nie chciałaby, żebyśmy tutaj umierali ze strachu .. ona taka nie jest. Po
dłuższej naradzie ustaliliśmy, że zawiadomimy odpowiednie organy, które zajmą
się poszukiwaniem naszej przyjaciółki. Pełni napięcia czekaliśmy na jakiś znak,
sygnał telefonu powiadamiający nas o pomyślnym obrocie sprawy .. Ale nic z tego, cisza nie zaszczyciła nas tym dźwiękim
.. wszyscy z ponurymi minami tkwiliśmy w trupim milczeniu .. – Ejj, dość tego-
zaczęłam nie wytrzymując tego co się dzieje .. – ja nie zamierzam stać tutaj
tak bezczynnie z założonymi rękami, myślę, że powinniśmy poszukać jej sami .. –
Postanowiliśmy się rozdzielić na dwa zespoły i kilkuosobowymi grupkami wyruszyć
na poszukiwanie. Jak planowaliśmy, tak też i zrobiliśmy.
Po dłuższej wędrówce,
zmęczeni i przemoczeni do suchej nitki udaliśmy się już w ostatnie miejsce
jakie wpadło nam do głowy. Tak, właśnie nad
zachodzące w czerwonej kuli, błękitne jezioro. Chociaż zrezygnowani szuraliśmy
po osuwających się pod stopami ziaren piasku, wciąż mieliśmy nadzieję, że może
jedynie zboczyła z trasy i się zgubiła, ale że jej się nic nie stało iii co
najważniejsze .. że jest jeszcze żywa. Jednak ja miałam złe przeczucia .. w końcu do
tego wielkiego, głębokiego jeziora prowadzi jedna .. przez wysłaną
kamieniami i zakończoną wodospadem trasa.
Tak bardzo się o nią bałam .. Nie
mogłabym żyć bez niej, przecież ja ją tak kocham .. Plomnienne promienie otulały do snu
rozzłoszczone tym, niebieskie fale. Intensywniej rozglądnęłam się w otchłań ii
zauważyłam zlewającą się z brzegiem biegnącą postać, Chociaż była tak daleko,
trudno było nie zobaczyć jego bujnej kręconej czuprynki .. Ale nie w tym
rzecz!! Od miejsca, od którego odbiegał, leżała oparta o kamienny blok i
zwinięta w kłębek dziewczyna .. Zaczęłam
się wydzierać.. TO ROSE!! TO ROSE!!! Biegiem ruszyliśmy w jej kierunku..
~.~
Wiem, taki krótki .. i nie popycha wprzód akcji ..;c Ale mam nadzieje, że mi wybaczycie i dalej będziecie śledząc losy bohaterów, czytać kolejny rozdział, który pojawi się może już dziś !! Dziękuje i czekam na kojene komentarze! :>
No i GIT dajesz kolejny rozdział rybciu :*
OdpowiedzUsuń