środa, 29 maja 2013

Rozdział Jedenasty


Oczami Harrego

Ehh, nawet nie wiem od czego zacząć .. może od tego, że nie mogę bez niej żyć? No właśnie .. bez niej, nawet nie wiem jakie imię zdobi jej piękne usta .. może od tego, żę chociaż to już było tak dawno .. ja wciąż nie mogę o niej zapomnieć .. ciągle mam przed oczami obraz, może trochę już przesłonięty mgłą tych kilku dni .. ale ta klisza z jej zdjęciam .. jej tonące ciało, wybijające się spod tumanów fal nieruchome ramiona .. ona cała, tak jagby tańczyła wśród piany .. jak by chłonęła każdy promyk zachodzącego słońca .. umierała .. a sprawiała, że to świat wokół niej przybierał barwy, budził się do życia, bez niej świat nie miałby sensu, ja to wiem, że świat bez niej nie mógł by trwać, nie mógł by istnieć .. dla mnie. Jessuu, że nie mogłem zakochać się w kimś innym, w kimś z kim mógłbym być? Przecież jestem gwiazdą, mówią, że mógłbym mieć każdą.. ale co mi tam z każdej, ja chcę tylko ją .. tyle, że to nie jest takie proste .. proste? To jest wręcz nie możliwe ..


Louis ma rację, muszę się jakoś ogarnąć i zapomnieć o tym wszystkim co było .. i co najważniejsze zakopać,głęboko ojj tak, bardzo głęboko obraz tej pięknej dziewczyny.. otrząsnąć się z tych wszystkich przygód i wrócić do życia. Dobrze, że mam tak mocny filar wsparcia ze strony moich kochanych chłopaków. Ciągle powtarzają mi, że mam się pozbierać, że już jej nigdy nie zobaczę .. no i trzeba spojrzeć bolesnej prawdzie w oczy, że oni mają racje. Łagodna toń wiatru owiała moją twarz, a w ustach poczułem słony smak powietrza. Tak, znowu tu jestem.. dzień w dzień przychodzę pożegnać fale kołyszące moim niespokojnym sercem, dzień w dzień czekam na nią .. i dzień w dzień morska głębia koi mój kolejny zawód, kolejne rozczarowanie, bo jej tu nadal nie ma  . Wyprostowałem zdrętwiałe nogi, wstałem i spokojnym krokiem przeczesałem stopami piasek.. To już jest koniec. Ostatni raz tu jestem, ostatni raz udaję się w stronę NASZEGO kamienia. Już nigdy nie poczuję dotyku wilgotnego głazu, już go nigdy więcej nie zobaczę ..  Gdy oblepioną mułem stopą stawiałem kolejny krok .. Poczułem coś pod palcami .. Może mi się zdawało .. ale jednak wolałem sprawdzić co to mogło być. Może jakiś sztylet? Hah, to dopiero byłaby ironia losu .. Ale nie, jednak nie, to nie był miecz, którym mógłbym wymazać uczucia, którym mógłbym jednym krwawym ruchem pogrzebać nadzieję i pamięć .. Niebiosa nie są mi po raz kolejny tak przychylne jak bym tego pragnął. Chwiejną ręką sięgnąłem po szklany, pięknie zdobiony czerwoną kokardką przedmiot. Dokładnie przeleciałem wzrokiem każdy szczegół zakorkowanej butelki. Z niewielkim trudem pozbawiłem ją zamknięcia i sięgnąłem po znajdujący się w niej kawałek papieru. Następujące po sobie zgrabne litery tworzyły cudowną harmonię.. Zerknełem na pierwszy wers.. serce momentalnie zwiększyło na maxa swoje obroty, a mnie samemu zabrakło tchu. Wolno spływające łzy .. krzyczały w cichą otchłań:
 To  są jej słowa, to ona ..


~.~

I znowu tak długo mnie nie było .. ;c Nie będe się tłumaczyć .. bo to przecież bez sensu ;> Chciałabym bardzo usłyszeć, a raczej zobaczyć trochę więcej komentarzy niż wcześniej .. pewnie i tak się ich nie doczekam ;/ ale nadzieja umiera ostatnia, prawda? Dziękuje oczywiście wszystkim, którzy to czytają!!! 
Buziaki dla was ; *




1 komentarz:

  1. super :D czekam na next-a tylko, że wkradły się drobne błędy ort. typu jakgby zamiast jakby, ale możesz to poprawić XD poza tym super, kropki są HAHAH

    OdpowiedzUsuń