Cień jej postaci zagubił się w tłumie skalnych bloków.. Znikła, tak szybko jak się pojawiła ..Piekielny wiatr smagał moje płonące policzki .. Cholernie zaschło mi w gardle .. Ale przecież to było bez znaczenia .. Teraz liczyła się tylko ona .. Nadzieja jaka zagościła w moim pokruszonym sercu rozpalała wielkim płomieniem adrenaliny moje mięśnie, gotowała się radość .. Każdy kolejny krok przybliżał mnie do niej .. do mojej ukochanej.. Stopy dudniły o podmokły piasek .. Czułem mokrą Ziemię, czułem grunt pod nogami .. Na nowo czułem, że żyję, ona dawała mi siłę .. Zdyszany weszłem, ba raczej wbiegłem do utopionej w mroku jaskini. Węch pogrążył się w nucie zatęchłej zgnilizny, Rozejrzałem się wokół .. cisza dyskretnie krzyczała szeptem zsuwających się z błyszczących soplów i z głuchym łaskotem uderzających kropel. Ciemna mara dusiła moje oczy .. Usłyszałem delikatny trzepot.. Dźwięk .. jakby unoszących się par skrzydeł .. To było coraz głośniejsze .. Serce podskoczyło mi do gardła .. Nim się obejrzałem w moje roztrzepane na wszystki strony, loki wplątał się obskórny zwierzak .. jessu, to było okropne!! Ten obślizgły potwór skrzeczał mi do ucha a ja razem z nim tworząc idealny duet niedyskretnie rzucałem się na wszystkie strony pragnąc pozbyć się tego ''pasażera na gapę '' Chyba musiałem wyglądać dość zabawnie .. Bo gdy tylko uwolniłem się od podrzutka .. w głuchych ścianach skał rozbrzmiał subtelny śmiech .. Echo posyłało mi zgrabny uśmiech .. uśmiech pięknej dziewczyny .. uśmiech jej duszy .. uśmiech jej serca .. urywany odgłos został lekko stłamszony .. Czułem, że zakrywa swoje wesołe usta delikatną dłonią, nie chce się zdradzić gdzie jest, to było jasne, że nie chce się ujawnić .. Ale co ja miałem się poddać?! O nie, napewno nie .. Podążyłem za jej nierówno tętniącym zimnem, oddechem .. Była blisko .. Głośno przełknąłem ślinę .. ja cały spięty .. Kolejny krok w jej stronę .. Nieźle się denerwowałem, bałem się. A jak to nie ona?! a nawet jeśli .. To czy tak daleko sięga prąd tamtych wspomnień .. ? Tego czasu, gdy lęk obezwładnił jej ciało .. No właśnie .. Przecież ona myśli, że ja.. myśli, że ja jej zrobiłem krzywdę .. Cofnełem się odrobinę w obejmującą mnie ciemność .. Trudno zapomnieć jej litościwego spojrzenia .. sinych i drżących ust, które niemo obdarzały powietrze błagającymi słowami .. Zmarszczyłem skronie .. Nie powinieniem tak robić, nie, nie tak nachalnie.. Postąpiłem namacalny krok w tył .. oblizałem spierzchnięte wargi i zachrypniętym, ledwo słyszalnym głosem powiedziałem -Ja Cię przepraszam, proszę wybacz mi, ja.. bo ja- zacząłem się jąkać, czułem jak moją twarz okrywa kwisty rumieniec,zaciągnełem się powietrzem, tak, głęboko w płucach poczułam ten zapach,.. oparłem roztrzęsione ciało o wilgotne ściany.. Odpowiedziała mi cisza .. nawet życie jaskini nagle zgasiło swoje tętno ..- Boo, bo ja nie wyobrażam sobie, nie chcę .. po prostu ja, znaczy, że .. Ty, bo, może to dziwne ..ale Kocham .. Nie dokończyłem .. Ktoś przyparł mnie mocniej do głazów, na swoich wargach poczułem ciężar jej ust, ich soczysty smak, smak życia i smak śmierci. Kocham Cię- wyszeptała mi w twarz swoim miękkim głosem, głosem, który obudził we mnie gorącą namiiętność, jeszcze raz chciałem ją poczuć .. była wciąż daleko.. Tak, zdecydowanie za daleko .. Uniosłem ją delikatnie nad siebie, objęła mnie nogami i tym razem ja, porywczo przecisnąłem ją do bloków jaskini ,
zachłannie całowaliśmy się, pragnąc siebie więcej i więcej. Zatraciliśmy się w sobie. Każda moja część ciała, każda komórka wrzała pożądaniem, wrzała miłością .. Ciągle czułem parujące od niej ciepło.. nie przerwalnie paraliżowała mnie swoim dotykiem.. nasze oddechy zmieszane.. byliśmy jednym ciałem i jedną duszą , .. To były minuty .. to były sekundy .. ale wiem, żę one na zawsze zostaną w mojej głowie .. Nigdy nie wyzbęde się tych przepięknych chwil, rozkosznych wspomnień. Trwaliśmy w swoich ramionach aż brakło nam tchu .. Ostatni raz scałowałem z jej ust promienny uśmiech . Ująłem jej smukłą dłoń.. nasze palce choć różne, razem idealnie do siebie pasowały. Szczęśliwi ruszyliśmy ku wyjściu a nasze twarze chłonęły blask zachodzącego słońca. Mocniej ścisnąłem jej ręke ..
Zamykając oczy, szepnąłem- Miłość jest piękna.
~.~
Rozdział Tzynasty .. Pechowy? Sami oceńcie .. Przepraszam ale to tak na szybko .. bo jeśli nie teraz to dzisiaj bym już pewnie nie dodała ; > Sorka za błędy ii wogle, że jest taki beznadziejny ;c
Megaaaa , w końcu się spotkali ! ♥
OdpowiedzUsuńno i git że jest, i super że tyle kropek HAHAHA ;)
OdpowiedzUsuńDzięki wam za komentarze!! ;> BARDZOO!! i mam nadzieje, że dalej będziecie zostawiać na tym blogu ślad po sobie ;*
OdpowiedzUsuń