Oczami Rose
To się działo tak szybko ..
za szybko .. Dopiero co z wielkim wytchnieniem oddawałam się w ręce śmierci
i splecioną z nią ciemność .. a już nielitościwa jasność przedzierała się przez
moje mocno zamknięte powieki .. Oślepiła
mnie ta krwista odcień .. To nie tak miało być .. Miało mnie tu nie być.
Rozejrzałam się dokładnie .. nie ma łódki, nie ma wodospadu .. rozgniewane fale
niebezpiecznie mrugają ciepłymi barwami, odbijając je .. Skroń intensywnie
pulsowała .. z każdym oddechem otępiały
umysł zalewała kolejna druzgocąca fala bólu. Co ja tu robię?! Ja, na tym
kamieniu?! Co ja robię tu naga, przykryta jedynie skrawkiem dupnego materiału?!
I wreszcie co robi ten mężczyzna . ?!! Coś tu jest nie tak!! Co mogłabym sobie
pomyśleć widząc przed sobą młodzieńca, czując jego mocny uścisk na swoim
ramieniu .. i siebie w takim stanie .. bez ubrań!! Ccczyy my? To znaczy on?!!
Skrępowana i roztrzęsiona po wszystkich wypadkach, które na pewno w jakimś
stopniu zdekonstruowały moją osobę, odsunęłam się na bezpieczną odległość ..
czułam się taka .. obskubana nie tylko z ubrań ale też chyba z resztek godności,
jaka jeszcze mi została. Było tak zimno
brr.. tak lodowato .. szczęka sama
zaczęła się niecierpliwie poruszać .. a ja spojrzałam w zieloną toń oczów
chłopaka który stał nademną, to był błąd .. utonęłam, zachłysnęłam się tym spojrzeniem.
Onn tak mocno zaciskał usta, przez podpuchnięte spojówki cisnęły się łzy .. Każde
słowo jakie wypływało z jego warg, było balsamem dla rozstrojonej duszy .. nagle moje serce ścisnął ogromny smutek i żal
.. To nie było tak ..niee, on mnie nie skrzywdził .. Wierzę mu, wierzę,
że on mi nic nie zrobił.. Ja mu wierzę!!Ten przystojny młody mężczyzna uratował
mnie, wiem o tym, jestem tego pewna, że on przywrócił mi życie, smukłą dłonią wyrywając
mnie z zaciśniętych na szyjii okrutnych macek
śmierci .. Nie chciał bym odeszła, pragnął mnie, pragnął bym została. Miałam
sen, głęboki sen .. w którym był on, tak właśnie onn!! Chciałam się go zapytać
.. pocieszyć, by już nie płakał,
powiedzieć, że nic mi nie jest.. alle on odbiegł, uciekł .. Czułam jak moje
serce przeszywa ostry ból, wykwintny sztylet wbija się w nie .. dławię się tym
cierpieniem .. – NIE!! NIE ODCHODŻ!!!-
niespokojny wiatr niesie moje wykrzyczane słowa ponad jego odbite ślady
na złocistym piasku, ponad dno .. On nie wraca .. już nie ma go tu..
Odszedł na zawsze .. a ze sobą zabrał najważniejszą cząstkę mnie.. moje serce
Nie mogłam się ruszyć, nie mogłam nic .. bo jego już przy mnie nie było .. Bladym spojrzeniem pożegnałam jego osobę
znikającą za ogromne skalne głazy .. Widziałam zbliżające się postacie moich
przyjaciół, uśmiechnęłam się słabo .. z
każdą kolejną sekundą słabłam, ciemność znów się zbliżała. Spadałam w bezkresną
otchłań. Cichym szeptem musnęłam powietrze- dziękuje Ci -
i odeszłam ..
~.~
Dzisiaj spróbuję napisać jeszcze jeden rozdzial ; > Plosee o dużo komentarzy ; *
Co tu komentować? Jak na razie świetnie, pisz tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńJak kocha to wróci ;) idę czytać kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuń